Istotnym zagadnieniem w dwudziestoleciu międzywojennym stało się świadome macierzyństwo oraz zalegalizowanie aborcji. W literaturze tamtego okresu znaleźć można więcej wzmianek o ciążach niechcianych, przypadkowych i przerywanych, niż o tych upragnionych. Ową, niełatwą tematykę podejmuje właśnie Zofia Nałkowska w "Granicy". To opowieść o dziewczynie, którą nacechowało nadmierne zaufanie do losu. Justyna nie zdawała sobie sprawy, że należała do kasty pogardzanych istot, sądziła, że jej namiętność, pożądanie i ciąża nie są żadną chwilową słabością i nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności w życiu młodego mężczyzny, lecz po prostu jej życiem. Bohaterka, początkowo pogodna i ufna, zostaje kobietą szaloną. Pisarka w omawianym utworze pokazuje, w jaki sposób pragnienie macierzyństwa jest rodzajem anarchicznej rozkoszy, która przekracza porządek społeczny, ten jednak prędzej czy później musi zostać przywrócony. Obok nieszczęścia dziewczyny Nałkowska przedstawia smutek i pustkę macierzyństwa Elżbiety. Począwszy od lat trzydziestych przez następne trzydzieści lat pisarka z wielką odwagą i otwartością, a zarazem z ogromną kulturą ujawniała rozmaite "sekrety kobiet". W swej publicystyce pisała o menstruacji, seksie i aborcji w sposób bardzo subtelny i dowcipny.