- W tej chwili nie mam potwierdzenia, że takie pismo wpłynęło do MON - powiedział rzecznik prasowy MON Jacek Sońta, proszony o komentarz do tej informacji. W uzasadnieniu wniosku Macierewicz podkreślił, że na obecnym etapie prac zespołu niezbędny jest dostęp do wyników badań Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, dotyczących katastrofy smoleńskiej. - Bez zapoznania się z nimi zespół nie może dokończyć swoich prac, w tym sformułować ostatecznego stanowiska w przedmiocie przyczyn i okoliczności katastrofy, jak również sformułować propozycji zmian prawnych zapobiegających podobnym tragediom - zaznaczył polityk PiS. Macierewicz napisał we wniosku przekazanym mediom w poniedziałek, że ze względu na treść art. 134 ust. 1a i 1c Prawa lotniczego wniosek ten nie obejmuje ekspertyz uzyskanych w trakcie badania, oświadczeń uzyskanych od osób w trakcie badania, korespondencji między osobami mającymi związek z operacją statku powietrznego, medycznych lub prywatnych informacji dotyczących osób uczestniczących w wypadku, zapisów pokładowych rejestratorów mowy, zapisów nagrań instytucji zapewniających służby ruchu lotniczego i ich kopie, opinii wyrażanych w trakcie analizy informacji, włącznie z zapisami rejestratorów pokładowych. Macierewicz podkreślił we wniosku, że zwraca się o udostępnienie wyników badań Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego na podstawie art. 134 ust. 1a ustawy Prawo lotnicze oraz ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora. "Zwracam się też do MON" Zgodnie z Prawem lotniczym udostępnianie wyników badań okoliczności i przyczyn wypadków lotniczych może być dokonane wyłącznie na potrzeby postępowania przygotowawczego, sądowego lub sądowo-administracyjnego - za zgodą sądu. Właściwy do rozpoznania sprawy jest dla Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego Wojskowy Sąd Okręgowy w˙Poznaniu. Według art. 19 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora parlamentarzysta ma prawo, jeżeli nie narusza dóbr osobistych innych osób, do uzyskiwania informacji i materiałów oraz wglądu w działalność organów administracji rządowej i samorządu terytorialnego, a także spółek z udziałem Skarbu Państwa oraz zakładów i przedsiębiorstw państwowych i samorządowych, z zachowaniem przepisów o tajemnicy prawnie chronionej. - Zwracam się też do MON, bo jest część materiałów, która teoretycznie jest w gestii ministerstwa - podkreślił Macierewicz. Przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych i członek komisji Jerzego Millera Maciej Lasek powiedział pod koniec grudnia, że z punktu widzenia komisji, która badała wypadek w Smoleńsku, zderzenie z brzozą było ewidentne. - Wszystkie materiały na to wskazywały. Wszystkie ślady zostały zebrane na miejscu przez naszych kolegów - to nie byli Rosjanie, których można by podejrzewać o fałszerstwo. Polscy eksperci byli na miejscu i robili zdjęcia 11 kwietnia. Na fotografiach doskonale widać szczątki samolotu wbite w brzozę oraz leżące pod drzewami - tłumaczył Lasek. Tymczasem według częściowego raportu przygotowanego przez zespół parlamentarny pod przewodnictwem Macierewicza wynika, że przyczyną katastrofy były dwa wybuchy. Lasek zapowiedział, że w styczniu może rozpocząć prace komisja, która będzie analizowała i weryfikowała pojawiające się hipotezy na temat przyczyn katastrofy Tu-154 pod Smoleńskiem. "Czekamy na opinię prawników, którzy mają zatwierdzić tryb działania komisji oraz zezwolić na dostęp do dokumentów" - powiedział Przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.