Chodzi o zdjęcie, które zamieścił w swojej prezentacji jeden z naukowców współpracujących z Macierewiczem - prof. Wiesław Binienda. Zespół Laska ogłosił w środę, że zdjęcie, które miało popierać tezę, że w Smoleńsku doszło do zamachu, zostało sfałszowane przez obróbkę komputerową. W odpowiedzi Macierewicz zapowiedział wniosek do prokuratury ws. pomówienia. W czwartek poseł PiS podkreślił na konferencji prasowej, że zdjęcie, na które powoływał się Binienda, "to jest zdjęcie z raportu Anodiny", czyli dokumentu sporządzonego przez Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK), którym kieruje Tatjana Anodina. Macierewicz zapewnił przy tym, że zdjęcie jest zamieszczone w raporcie MAK i nie jest fotomontażem. - Sytuacja, w której pan Lasek donosi na panią Anodinę jest sytuacją ogólnie rzecz biorąc korzystną. Szkoda, że tak późno. Być może dlatego, że on nigdy się tym nie zajmował i na tym się nie zna. Szkoda, że wplątał w to prof. Biniendę. Być może było mu łatwiej mówić o Biniendzie niż o Anodinie - mówił Macierewicz. - Pytanie polega na tym, w jaki sposób mogło zostać złamane skrzydło, jeżeli dłuższa część, wystająca poza odłamaną, miała być tą, która uderzyła. To absurd i to pokazywał prof. Binienda - tłumaczył szef zespołu parlamentarnego. "Zdjęcia nie ma w raporcie MAK" Na te słowa zareagował zespół Laska, który działa przy kancelarii premiera. "Poseł Antoni Macierewicz po raz kolejny celowo wprowadza opinię publiczną w błąd - w raporcie MAK nie ma takiego zdjęcia" - napisano w czwartkowym oświadczeniu zespołu. Podtrzymano w nim też ocenę, że fotografia została sfałszowana. Zespół Laska podkreślił, że słowa Macierewicza można zweryfikować, bo raport MAK jest ogólnie dostępny. Został opublikowany m.in. przez polską komisję badającą katastrofę smoleńską (dokument jest dostępny pod adresem: http://komisja.smolensk.gov.pl/kbw/komunikaty/8695,Raport-koncowy-MAK-ze-wskazaniem-zmian-do-projektu-raportu.html). W środę zespół Laska opublikował fotografie lewego skrzydła tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem. Na zdjęciach zaczerpniętych z prezentacji prof. Biniendy (przytoczono je za nagraniem z Telewizji Trwam) widać wyrwę w połowie długości skrzydła, nie da się natomiast zauważyć zniszczeń na przedniej i tylnej krawędzi. Na prezentacji fotografie zostały opatrzone napisem "Zdjęcia wraku pokazują, że krawędź przednia nie jest zniszczona!". "Twórcze potraktowanie zdjęć" Według zespołu Laska slajdy z prezentacji pochodzą z debaty smoleńskiej, która odbyła się 5 lutego 2013 r. na UKSW. Binienda mówił wtedy, że tezę o złamaniu skrzydła przez drzewo podważają zdjęcia skrzydła zrobione po katastrofie - zwracał uwagę na nieuszkodzone elementy mechaniczne wzdłuż jego krawędzi i zniszczone wnętrze. Na slajdzie widać też link do źródła, z którego zaczerpnięto fotografię - prowadzi do jednego z blogów na platformie Salon24. Zespół Laska w środę opublikował też zdjęcia wykonane 19 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku przez polską komisję badającą katastrofę. Widać na nich, że skrzydło zostało poszarpane na całej długości; na fotografii jest też - co podkreśla zespół Laska - wyraźne wgniecenie na przedniej krawędzi. Różnica z fotografiami z prezentacji Biniendy według zespołu Laska wynika z "manipulacji w ułożeniu fragmentów zniszczonego skrzydła i twórczego potraktowania zdjęć". Zespół Laska ponowił w czwartek wystosowany we wrześniu apel, by zespół Macierewicza pokazał dowody na swoje teorie albo zakończył prace i przeprosił za to, że przez ponad trzy lata wprowadzał w błąd opinię publiczną.