Szczątki prezydenckiego tupolewa zostały przykryte prowizoryczną wiatą. Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, Rosjanie zakończyli już budowę konstrukcji nad wrakiem samolotu, który do tej pory był przykryty jedynie brezentem. Pojutrze zakończą się prace wykończeniowe. Uczeni wytknęli oficjalnym raportom - rosyjskiemu i polskiemu - szereg niedociągnięć, pominięć i fałszerstw. Chodzi między innymi o widoczne na zdjęciach satelitarnych z 11 i 12 kwietnia przemieszczenie lewego statecznika samolotu. Raporty pomijają też - zdaniem profesorów - wynikający ze wskazań komputera pokładowego fakt, że w chwili rzekomego zderzenia w brzozą, samolot w rzeczywistości znajdował się czternaście metrów ponad nią. Z rekonstrukcji w raporcie Jerzego Millera wynika - zdaniem profesora Kazimierza Nowaczyka - absurdalna teza, że wykonując beczkę, kadłub unosił się po uderzeniu. Co więcej, profesor dowodzi, że jeszcze pół sekundy po czasie, jaki MAK uznaje za moment katastrofy, samolot leciał z prędkością 270 km/h. Z kolei profesor Binienda oświadczył, że z jego obliczeń wynika, że - nawet jeżeli doszło do zderzenia z drzewem - to i tak skrzydło tupolewa powinno je przeciąć, nie ulegając przy tym uszkodzeniom. Macierewicz: Żałujemy, że nikt z prokuratury nie przyszedł Szef parlamentarnego zespołu ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz (PiS) wyraził żal, że nikt z prokuratury wojskowej nie przyszedł na posiedzenie zespołu. Zapewnił, że wszystkie dokumenty zostaną dostarczone śledczym. Macierewicz odniósł się też do opinii biegłych z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych, zawierającej odczyt "czarnej skrzynki" Tu-154M, która nie zawiera słów przypisanych generałowi Andrzejowi Błasikowi. Szef parlamentarnego zespołu stwierdził, że opinia biegłych "ostatecznie rozprawia się z fragmentem kłamstwa smoleńskiego - który w sposób oszczerczy próbował zrzucić odpowiedzialność za tragedię na generała Błasika". Wiemy już z całkowitą pewnością z tych ekspertyz, że gen. Błasik nie wydawał żadnych komend, nie formułował żadnych informacji, nie podejmował żadnych decyzji i że najprawdopodobniej w ogóle nie było go w kokpicie - powiedział. Macierewicz przekonywał też, że krakowska ekspertyza wskazuje na to, iż w ogóle nie odczytano dźwięku uderzenia prezydenckiego Tu-154M w brzozę.