Wyjaśnił, że kontrolerzy przed wydaniem ostatnich wskazówek dla załogi prezydenckiego tupolewa konsultowali się "ze swoją centralą w Moskwie" i pytali, czy mają zezwolić na lądowanie. Po tej konsultacji kontroler pozwolił zejść samolotowi do wysokości 50 m., "co w istocie oznaczało, że oni już nie mają żadnych szans". Zapytany o film z miejsca katastrofy, na którym słychać dźwięki podobne do strzałów, mówił: - Mogło być tak, że mamy do czynienia z mordowaniem tych, którzy przeżyli, ale równie dobrze mogło być tak, że to są strzały policji i wojska odpędzające rabusiów. Według Macierewicza wyjaśnienie wszystkich okoliczności katastrofy jest "najważniejszą sprawą państwa i narodu polskiego", ważniejszą nawet niż "bieda, korupcja, wyprzedawanie majątku polskiego i brak praworządności".