Macierewicz był uczestnikiem konferencji "Wyzwania XXI wieku, sojusz polsko-amerykański - cyberbezpieczeństwo", która odbywa się w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej, prowadzonej przez zakon redemptorystów. "Specyfiką wojny cybernetycznej jest niemożność jasnego zdefiniowania czasu oraz terenu ataku, co niezwykle komplikuje nie tylko możliwość przeciwdziałania takim zagrożeniom, ale także problematykę prawną, która dotychczas była zawsze fundamentem myślenia, działania i prognozowania przyszłości przez państwa zachodnie. Atak cybernetyczny może zostać wyprowadzony z każdego miejsca na świecie i w każdym momencie. Rozmywa się więc kwestia granic państwowych i ewentualnego momentu wypowiedzenia wojny, a tym samym podważone zostają zasady międzynarodowych konwencji normujących i kształtujących myśl polityczną państw cywilizowanych" - podkreślił w swoim wystąpieniu były szef MON. "Charakter totalny" Macierewicz zaznaczył, że "wojna w cyberprzestrzeni ma więc charakter rzeczywiście totalny". W jego ocenie, rację ma premier Mateusz Morawiecki, który ostatnio mówił, że bez rozbudowanego systemu obrony cybernetycznej państwo jest bezsilne - tak, jakby pozbawione było własnej armii. "Podstawy budowy takiej struktury zostały stworzone w latach 2016-2018, biorąc pod uwagę zadania wynikające z konieczności budowy polskiego systemu antydostępowego w oparciu zarówno o artylerię lufową, ale przede wszystkim o nowoczesnej systemy antyrakietowe jak Patriot. Po pierwsze więc opracowano i uchwalono ustawę o cyberbezpieczeństwie. Po drugie zorganizowano w MON biuro ds. bezpieczeństwa cyberprzestrzeni, które miało dokonać reorganizacji całego systemu cyberbezpieczeństwa polskiej armii. Po trzecie wreszcie, podporządkowano MON firmę Exatel - największy system światłowodowy w kraju" - wskazał Macierewicz. "Byłe sowieckie służby specjalne" Polityk PiS ocenił, że konieczne jest jeszcze jedno działanie, które - jak podkreślił - "wciąż napotyka na opór zorganizowanych grup nacisku w świecie politycznym, gospodarczym i medialnym". "Chodzi o sieć tajnych współpracowników - byłych sowieckich służb specjalnych, umiejscowionych także w infrastrukturze cybernetycznej. Aneks do raportu z likwidacji WSI oraz ostatnie badania przeprowadzone w ubiegłym roku wskazują, że wciąż w prywatnych i państwowych przedsiębiorstwach energetycznych, a także w instytucjach odpowiedzialnych za bezpieczeństwo cybernetyczne zatrudnionych jest bardzo wiele osób o przeszłości agenturalnej" - stwierdził Macierewicz.