Złożenie zawiadomienia zapowiedział Ruch Palikota po tym jak Antoni Macierewicz poinformował, że jego zespół ma dowody na wybuch w tupolewie ale na razie ich nie ujawni. Szef zespołu smoleńskiego Antoni Macierewicz zapewnił, że dowody są sukcesywnie przekazywane do prokuratury. Dodał, że w pełni zgadza się z tym, że zespół powinien swoimi ustaleniami podzielić się z prokuraturą. Poinformował, że materiał przedstawiony na konferencji 31 października został do prokuratury przekazany. Krewny jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej przedstawił wówczas wstępne wyniki przeprowadzonego w USA badania fragmentów garderoby i pasa lotniczego swojej kuzynki. Jak poinformował obecność trotylu wykryto tylko próbce pasa i zalecono dodatkowe badanie przy użyciu techniki spektrometrii masowej. Wyniki tych badań mają być znane zdaniem Antoniego Macierewicza w przyszłym tygodniu. Zdaniem Antoniego Macierewicza z powagą działań Ruchu Palikota jest pewien kłopot i dlatego dopóki nie zobaczy pozwu, nie będzie się do niego szczegółowo ustosunkowywał. Antoni Macierewicz dodał, że według niego chodzi tu raczej o czarną propagandę niż o solidne działanie prawne. Poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk powiedział wcześniej, że komisja smoleńska dostarcza "co rusz" kolejne zdobyte przez siebie dowody do prokuratury i zarzuty Ruchu Palikota są "niepojęte". Jego zdaniem to kolejny spektakl urządzany przez partię Janusza Palikota. Według europosła PiS Janusza Wojciechowskiego zawiadamianie prokuratury o utrudnianiu smoleńskiego śledztwa przez PiS jest tak głupie, że nie warto nawet go komentować. Artykuł 239. Kodeksu Karnego mówi, że kto utrudnia, zaciera ślady przestępstwa podlega karze pozbawienie wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Zgodnie z artykułem 240, na który powołują się politycy Ruchu Palikota, kto mając wiarygodną wiadomość nie zawiadamia niezwłocznie organu do ścigania przestępstwa, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.