MSZ nie chciało komentować wypowiedzi posła Macierewicza. Według Macierewicza, szef polskiej dyplomacji niemal od początku oskarżał polskich pilotów, że to ich błąd doprowadził do katastrofy samolotu. Poseł PiS powiedział na czwartkowej konferencji prasowej, że zadziwiające jest, iż Sikorski robi to "w sprzeczności z oficjalnym stanowiskiem Polski i w sprzeczności ze stanowiskiem kontrolerów lotu, którzy pozwolili polskim pilotom na podejście do 100 m". - Polscy piloci nie popełnili błędu, polscy piloci nie są winni tej katastrofie - powiedział Macierewicz. Poseł powiedział, że oficjalne stanowisko Polski z 19 grudnia 2010 jest takie, że na wysokości 100 m polski pilot podjął decyzję o odejściu na drugi krąg, a ze stenogramów wynika, że piloci mieli pozwolenie od kontrolera lotów na podejście na wysokość 100 m. Poseł pytał więc dlaczego minister nie zwraca na to uwagi i nadal obarcza winą polskich pilotów. - Oni już nie mogą się bronić. Oni tam zginęli, oni tam polegli, a pan minister wciąż rzuca oskarżenia wobec nich, że są odpowiedzialni za tą katastrofę - podkreślił. Macierewicz przytoczył w tym kontekście kilka wypowiedzi Sikorskiego: 2 maja 2010 roku minister powiedział w Polskim Radiu, że przyczyną katastrofy była "kombinacja nadzwyczaj złej pogody, dość prymitywnego lotniska oraz błędu pilota"; 21 lutego tego roku minister miał natomiast wyrazić opinię, że "polscy piloci ewidentnie popełnili błąd, bo nie powinni byli lądować we mgle i żebyśmy nie wiem ile zaprzeczali, to nadal będzie to prawdą". Zdaniem Macierewicza, zachowanie ministra Sikorskiego w sprawie katastrofy smoleńskiej musi bardzo dziwić. - Prosiłbym pana ministra, żeby rozważył swoje zachowanie i to, czy wolno mu w 11 miesięcy po tej tragedii, z chwilą, gdy już wiemy z pewnością, że polscy piloci nie lądowali, wiemy z pewnością, że zgodnie ze sztuką lotniczą i poleceniem wieży zeszli do wysokości 100 m i tam podjęli decyzję o odejściu na drugi krąg, a on ich wciąż oskarża - powiedział poseł PiS.