Minister obrony narodowej wziął udział w uroczystościach związanych z upamiętnieniem 77. rocznicy wybuchu II wojny światowej i bohaterskiej obrony Gór Borowskich. Pamięć poległych tam w pierwszych dniach wojny ponad 600 polskich żołnierzy uczczono w położonej w okolicach Piotrkowa Tryb. wsi Borowa, gdzie znajduje się pomnik Obrońców Gór Borowskich 1939 r. W trakcie uroczystości odczytano decyzję szefa MON o pośmiertnym mianowaniu na wyższe stopie wojskowe uczestników walk: na stopień majora - kpt. Kazimierza Jaworskiego, kapitana - por. Bolesława Matusiaka i por. Artura Radziwiłła. W swoim przemówieniu Macierewicz przypomniał, że wrześniowe uroczystości odbywające się w całej Polsce przywołują pamięć polskich bohaterów, którzy w czasie II wojny światowej stanęli w obronie Rzeczypospolitej wiedząc, że grozi im nie tylko atak z Zachodu, ale i ze Wschodu. "Naród polski, który po 130 latach niewoli obudował, odzyskał, odwojował ciężkim wysiłkiem swoje własne państwo miał świadomość stałego zagrożenia i tego, że wartości, które reprezentuje i przyszłość, którą chce budować wielu chce zniszczyć. Że narastająca fala totalitaryzmu sowieckiego i hitlerowskiego jest forpocztą zagłady Europy i świata. To właśnie dlatego Polska była jedynym państwem, a Polacy jedynym narodem, który odpowiedział 'nie' na wszelkie propozycje kolaboracji i sprzymierzania się czy to z Niemcami, czy z Sowietami. Polacy powiedzieli 'nie' i podjęli walkę" - powiedział. Przypomniał również, że sensem walk na ziemiach piotrkowskich było opóźnienie marszu wojsk niemieckich na Warszawę po to, aby sojusznicy mogli wesprzeć Polskę, do czego w efekcie nie doszło. "Krew wylana tutaj była po, żeby wojska francuskie mogły uderzyć na Niemcy. Obietnicy nie dotrzymano i to jest nauka, którą naród Polski zawsze będzie pamiętał. Nie po to, żeby kogoś potępiać i mieć pretensję, lecz żeby to się nigdy więcej nie mogło powtórzyć. Nie papier, nie deklaracje, ale bezpośrednia obecność sojuszników na terenie Polski i walka, gdyby była taka potrzeba, jest gwarancją, że układy zostały dotrzymane" - zaznaczył szef MON. Zapowiedział, że Polska odbudowuje swoją armię oraz tradycję i wiarę, ponieważ - jak zaznaczył - "ponad wszelkie sojusze liczy się siła narodu oraz własnej armii, której obowiązek odbudowy przyjął na siebie rząd RP". Minister zwracał uwagę, że bez silnego wojska, nowoczesnego uzbrojenia i powszechnego wychowania młodzieży w duchu wiary i patriotyzmu nie będzie silnego państwa. "Polacy mają prawo powiedzieć, jako kraj i naród, który był skazany na zagładę, iż pokój jest rzeczą najważniejszą, ale aby mógł on być zachowany potrzeba siły, wiary i wierności" - tłumaczył szef MON. Dodał także, że nauka płynąca z dramatycznych dni wojny to również "posiadanie państwa niepodległego; nie cudzej marionetki, jakiegoś dodatku do obcego wysiłku, lecz takiego, które jest zdolne przeciwstawić się jakimkolwiek naciskom i zewnętrznym atakom". "Piotrkowskie Termopilami" Uroczystości w Borowej odbywały się pod patronatem MON. Zgromadzeni wzięli udział we mszy polowej, odczytano apel poległych, oddano salwę honorową oraz złożono kwiaty pod pomnikiem. Bitwa pod Borowską Górą była jedna z największych w czasie kampanii wrześniowej 1939 r. i przez niektórych nazywana jest "Piotrkowskimi Termopilami". Walki w okolicach trzech wzniesień (279 m n.p.m) o nazwie Góry Borowskie, trwały od 2 do 5 września 1939 r. W tym czasie żołnierze z 2. Pułku Piechoty Legionów dowodzonego przez płk. Ludwika Czyżewskiego, 301. Batalionu Czołgów mjra Edmunda Karpowa oraz z 7. Batalionu Grupy Operacyjnej Piotrków gen. bryg. Wiktor Thommee stawiali opór niemieckiego 16. Armijnego Korpusu Pancernego. W obronie Gór Borowskich zginęło 663 polskich żołnierzy, w tym co najmniej 16 oficerów.