Macierewicz był pytany w radiowej "Trójce" o wypowiedź wdowy po wiceprezesie PiS Przemysławie Gosiewskim - Beaty, przytoczonej w "Super Ekspressie", w której Gosiewska nawiązała do sobotniego wpisu Palikota na blogu zatytułowanego "Przemysław Gosiewski żyje". - Ktoś powiedział mojemu małemu synowi, że jego ojciec żyje i widziano go we Włoszczowie. Nie zrozumiał złośliwości i przez chwilę myślał, że tata naprawdę wróci... - powiedziała gazecie Gosiewska. - Trudno nie nazwać tego, co robi pan Palikot zbrodnią moralną, to jest właśnie zbrodnia moralna, świadoma, długofalowa akcja prowadzona przez tego pana, za zgodą i aprobatą jego formacji - ocenił Macierewicz. Jego zdaniem, akcja ta "ma na celu zabicie pamięci prezydenta, zabicie pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej, to nie są wygłupy, to nie jest błazenada (...), to jest długofalowe działanie". - To jest akcja polityczna, która ma charakter próby takiego moralnego zabójstwa, to jest zbrodnia moralna - powiedział poseł PiS. Jak ocenił, tak działano w latach 80-tych, "tak zabijano moralnie ludzi". Macierewicz nie widzi miejsca dla Palikota w kierowanym przez siebie zespole badającym przyczyny katastrofy smoleńskiej. Poseł PO w środowym wpisie na swoim blogu napisał, że chce przystąpić do tego zespołu. Jak podkreślił, chce "wyjaśnić, kto stoi za zbrodnią, o której mówił wczoraj kilkakrotnie pan poseł Antoni Macierewicz". - Ja nie widzę takiej możliwości, nie sądzę, by to było roztropne i sensowne - w ten sposób Macierewicz odpowiedział na pytanie o zamiary posła PO. W jego ocenie, Palikot nie chce wyjaśnienia przyczyn tragedii, dlatego nie ma dla niego miejsca w zespole, który ma to na celu. Pierwsze posiedzenie zespołu odbyło się we wtorek; kolejne zaplanowano na piątek. Macierewicz, odnosząc się do trybu działania zespołu, zapowiedział, że do października odbywać się będzie "wiarygodna selekcja materiału" w sprawie katastrofy smoleńskiej, co "doprowadzi do powstania materiału co najmniej tysiąc stronicowego". Dopiero wtedy - jak dodał - zespół podejmie decyzje w sprawie tego, z kim się spotka. Macierewicz podkreślił, że nie ma wyznaczonego terminu zakończenia prac komisji. - Jest termin obiektywny - zespół nie może trwać dłużej niż kadencja, która się kończy za rok - dodał.