Rosja przekazała dziśPolsce 11 tomów akt rosyjskiego śledztwa ws. katastrofy polskiego samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem z 10 kwietnia. W przekazanych w siedzibie prokuratury Generalnej Federacji Rosyjskiej kopiach akt są m.in.: protokoły z przesłuchań świadków, protokoły oględzin miejsca katastrofy, materiał fotograficzny z miejsca katastrofy, opis przedmiotów osobistych znalezionych na miejscu katastrofy oraz protokoły z ekspertyz genetycznych szczątków ofiar. Nie ma natomiast protokołów z sekcji zwłok. Macierewicz przypominał na konferencji prasowej w Sejmie, że premier Donald Tusk obiecywał publicznie, że na skutek jego rozmowy z premierem Rosji Władimirem Putinem, na akredytowanego przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym (MAK) Edmunda Klicha czekać będzie pakiet z bardzo ważnymi informacjami dotyczących katastrofy pod Smoleńskiem. - Jak państwo wiecie pan pułkownik Klich udał się wczoraj do siedziby Międzynarodowego Komitetu Lotniczego i żadnych dokumentów nie otrzymał. Okazało się, że pakiet przygotowany przez pana premiera Putina i pana premiera Tuska gdzieś wyparował - ironizował Macierewicz. - Wydaje się, że zakpiono z państwa polskiego i pana premiera Tuska - dodał. Zdaniem polityka PiS przekazane przez Rosjan w czwartek materiały czekały na odbiór przez stronę polską od ponad dwóch miesięcy. - Pakiet, który został nam przekazany nie zawiera najważniejszych dokumentów, a więc protokołów z sekcji zwłok. To niewątpliwie najważniejszy dokument, na który czeka prokuratura, ale także czekają rodziny ofiar - podkreślił. Jak zaznaczył wciąż obowiązuje decyzja Siergieja Iwanowa, wiceprzewodniczącego rosyjskiej komisji badającej przebieg tej katastrofy, który 7 lipca oświadczył, że wszystkie dokumenty już zostały dla strony polskiej przygotowane, przekazane i niczego nowego nie należy się spodziewać. Jego zdaniem to, co otrzymuje teraz Polska, to zbiór materiałów, które były przygotowane jeszcze przed 7 lipca. - Nic nowego Polska nie dostała i bardzo się obawiam, że jeśli będzie się w tym trybie działo, to nie otrzyma - zaznaczył. Macierewicz po raz kolejny zwrócił się do premiera o przejęcie przynajmniej części postępowania ws. katastrofy, co - jak mówił - jest to zgodne z Konwencją Chicagowską. Poseł przypomniał, że na miejsce katastrofy mieli jechać archeolodzy już kilka tygodni temu. Według niego obietnice premiera nie mają żadnego pokrycia. - To sytuacja rozpaczliwa, która musi rodzić w społeczeństwie głęboką frustrację i uczucia głębokiego przekonania o niewiarygodności rządzących, którzy tak postępują wobec tej straszliwej tragedii - powiedział Macierewicz.