Macierewicz został spytany w środę w Polskim Radiu 24 o to, "komu - jego zdaniem - zależy na podsycaniu konfliktu z prezydentem". "Czy państwo słyszeliście jakąkolwiek moją wypowiedź podczas pełnienia funkcji ministra obrony narodowej w tej sprawie? Wydaje mi się, że nie. Nie było takich wypowiedzi i nie będzie takich wypowiedzi" - odparł. "Bywam używany jako narzędzie w tej sprawie przez kogoś, albo cel, ale na pewno nie jestem stroną tego konfliktu i nie mam zamiaru być" - podkreślił szef MON. Dodał, że "nie taka jest rola" ministra obrony narodowej. Macierewicz został też spytany o doniesienia medialne o tym, że "ceną" za podpisanie przez prezydenta Andrzeja Dudę ustaw o Sądzie Najwyższym i KRS ma być jego dymisja. "Nie komentuję medialnych wypowiedzi, które są częścią jakichś działań" - odpowiedział minister. Zaznaczył, że należy śledzić podobne doniesienia, ale nie są one warte komentowania. O różnicach poglądów między BBN a MON mówili w ostatnich tygodniach zarówno szef BBN Paweł Soloch jak i wiceministrowie obrony narodowej: Michał Dworczyk i Bartosz Kownacki. Kwestie sporne między oboma ośrodkami ws. przyszłego systemu kierowania i dowodzenia wojskiem dotyczą m.in. prerogatyw prezydenta i samych struktur. Nowy system ma przywrócić odrębne dowództwa rodzajów sił zbrojnych. Koncepcja MON nie przewiduje jednak postulowanego przez BBN połączonego dowództwa mającego koordynować współdziałanie sił lądowych, powietrznych, morskich i specjalnych oraz obrony terytorialnej. Resort obrony proponuje zarazem powołanie Inspektoratu Szkolenia i Dowodzenia, którego szef byłby mianowany przez ministra obrony, podczas gdy dowódców RSZ mianowałby prezydent. Brak uzgodnień dotyczących nowego system kierowania i dowodzenia i trwające prace nad nim były powodem - jak podawało BBN - odłożenia przez prezydenta nominacji generalskich.