Macierewicz pytany we wtorek w programie PR24 o to, jak duża pomoc płynie z Polski na Ukrainę odparł, że duża. "Nasze wsparcie ma charakter zarówno materialny, jak i - zwłaszcza - polityczny" - zaznaczył Macierewicz. Na uwagę, że ta pomoc została zwiększona, gdy do władzy doszło PiS, szef MON przyznał, że nastąpił "jakościowy skok". "Poprzedni rząd, poprzednie dwa rządy z taką bardzo dużą ostrożnością podchodziły do sprawy ukraińskiej" - zaznaczył. "Naszym priorytetem jest jednak to, że musi zostać przywrócona jedność i niepodległość Ukrainy" - oświadczył minister obrony narodowej. Podkreślił, że nie możemy aprobować zmieniania granic przez Rosję. "Federacja Rosyjska nie ma żadnych szczególnych uprawnień w Europie i na świecie i na taką sytuację Polska się nigdy nie zgodzi. Ukraina jest ważnym, niepodległym państwem, którego interesy muszą być respektowane tak samo jak interesy innych państw" - podkreślił Macierewicz. W niedzielę rzeczniczka MON płk Anna Pęzioł-Wójtowicz potwierdziła, że wizyta szefa MON Antoniego Macierewicza w Białym Domu odbędzie się 17 stycznia, a z ministrem spotka się gen. Herbert Raymond McMaster - doradcą prezydenta Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego. Rozmowy będą dotyczyć kwestii bezpieczeństwa oraz obecności amerykańskich żołnierzy na wschodniej flance NATO, w tym w Polsce. Macierewicz powiedział we wtorek w PR24, że głównym tematem rozmów ze Stanami Zjednoczonymi będzie wzmocnienie flanki wschodniej oraz wzmocnienie obecności wojsk amerykańskich w Polsce. Na uwagę, że jeden z portali podał, iż ta wizyta została wymuszona szef MON powiedział, że Polska nie musi nic wymuszać na Stanach Zjednoczonych, bo nasze stosunki są bardzo dobre. "Stany Zjednoczone chcą z nami rozmawiać na temat bezpieczeństwa flanki wschodniej, bo jesteśmy tutaj głównym państwem współdecydującym o tych relacjach" - podkreślił Macierewicz. Według niego to Polska skupia wszystkie państwa Europy Środkowej wokół sojuszu amerykańskiego. "Oczywiście współdziałamy w ramach UE, zwłaszcza NATO" - dodał.