Macierewicz w piśmie do premiera, we wtorek przesłanym także PAP, przypomina, że w ostatnich tygodniach opinia publiczna zapoznała się z raportem polskiej misji archeologicznej, która we wrześniu i październiku 2010 r. badała w Smoleńsku teren katastrofy. Z raportu opisanego przez media wynika m.in., że samolot rozpadł się na kilkadziesiąt tysięcy fragmentów, z których część nie przekraczała powierzchni kilkudziesięciu centymetrów. Podczas badań - jak podkreśla Macierewicz - znaleziono też spalone i zwęglone drobne fragmenty samolotu, które spadły przed miejscem uderzenia TU-154 M w ziemię, a w okolicy szczątki ofiar. Badania archeologów, według Macierewicza, znajdują potwierdzenie w faktach stwierdzonych przez rosyjskich prokuratorów podczas oględzin miejsca katastrofy. - Ustalenia te oraz informacje nie zostały zanalizowane i w żadnej mierze uwzględnione przez Komisję Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, która pod przewodnictwem ministra Jerzego Millera badała katastrofę TU-154 M - podkreślił Macierewicz. Szef zespołu przypomniał, że Komisja w raporcie z lipca 2011 r. stwierdziła, że przyczyną śmierci pasażerów było uderzenie samolotu w ziemię, a na pokładzie nie doszło do wybuchu ani do pożaru. - Nie ma najmniejszych wątpliwości, że fakty stwierdzone przez polskich archeologów rzucają zupełnie nowe światło na przyczyny i przebieg smoleńskiej tragedii i w sposób zasadniczy kwestionują ustalenia KBWLLP (...) Dlatego zwracam się do pana o natychmiastowe wznowienie prac KBWLLP w związku z katastrofą smoleńską i powołanie nowego składu Komisji - napisał Macierewicz do premiera. Polityk PiS powołał się na rozporządzenie MON wydane na podstawie art. 140 ust. 4 ustawy Prawo lotnicze. Mówi ono m.in. że Prezes Rady Ministrów podejmuje decyzję o wznowieniu badania katastrofy i ewentualnej zmianie orzeczenia w sytuacji, gdy wyjdą na jaw nowe okoliczności lub dowody istotne dla sprawy lub dowody istniejące w dniu wydania orzeczenia nie były mu znane. - Rozporządzenie w sposób jednoznaczny obliguje pana do podjęcia wskazanego tam działania bez względu na pana osobistą ocenę i stosunek do nowych lub nieznanych Komisji faktów - uważa Macierewicz. Rzecznik rządu Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała we wtorek PAP, że nie będzie komentowała apelu Macierewicza. - Nie będę komentowała tego, co mówi pan Macierewicz, rozumiem, że ostatnio mało się mówiło o pośle Macierewiczu, ale naprawdę są w naszym kraju poważniejsze sprawy - podkreśliła. Raport archeologów opisał m.in. tygodnik "wSieci", który w artykule "Ukryty dowód na wybuch", powołał się na ekspedycję zorganizowaną przez naukowców z Instytutu Archeologii i Etnografii PAN, i przedstawił tezę, że rozpad samolotu na tysiące szczątków można tłumaczyć tylko "potężną eksplozją". Do publikacji odniósł się m.in. kpt. Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej, podkreślając, że ani ten raport ani żaden z dokumentów wytworzonych jesienią 2010 r. w trakcie prac archeologów "nie formułuje jakichkolwiek wniosków odnoszących się do przyczyn i okoliczności katastrofy", bo ostateczną konkluzję co do tego wyda zespół biegłych powołanych przez prokuraturę. Wnioskowanie o wybuchu na podstawie liczby szczątków samolotu prokuratura uznaje za "przedwczesne". - Istnieje bowiem obszerna dokumentacja katastrof lotniczych, z której wynika, że tak dalece posunięta fragmentacja samolotu w miejscu uderzenia w ziemię jest cechą charakterystyczną tego typu katastrof, w tym niebędących efektem zamachu terrorystycznego - napisał kpt. Maksjan.