, cztery Krzysztof Łączyński i jeden Mariusz Marasek - powiedział Klich. , gdy wtargnął do BBN i bezprawnie przejmował dokumenty komisji weryfikacyjnej". Według posła PiS gdy wywożono dokumenty komisji z BBN do MON doszło do zaniedbań. - Nie zrobiono wówczas nawet spisu zdawczo-odbiorczego, zrobiono gigantyczny bałagan w dokumentach - podkreślił Macierewicz. - Przypominam, że wówczas po tych wydarzeniach, trzy miesiące temu pan Klich mówił, że brakuje mu 400 dokumentów, teraz twierdzi, że 13. No poczekajmy, może znajdzie, a może nawet będzie superata - dodał były przewodniczący komisji. Jego zdaniem minister Klich "dokonał bałaganu, który się teraz na nim mści". W lipcu Klich mówił, że ok. 200 dokumentów nie zostało jeszcze zwróconych przez członków komisji weryfikacyjnej. Drugie dno Macierewicz podkreślił, że dokumenty komisji były dla niego i jego następcy na stanowisku szefa komisji weryfikacyjnej Jana Olszewskiego podstawą do złożenia doniesień o przestępstwie. - Być może mamy do czynienia z próbą ukrycia, że do prokuratury nie zostały przez pana Klicha przekazane dowody przestępstw, jakie przez komisję weryfikacyjną zostały opisane. Może mamy do czynienia po prostu z taką zręczną, czy mniej zręczną manipulacją - mówił. 30 czerwca upłynął termin działania komisji weryfikacyjnej pod przewodnictwem Jana Olszewskiego, która weryfikowała żołnierzy WSI, chcących służyć w nowych służbach. Służba Kontrwywiadu Wojskowego przewiozła wtedy akta komisji z siedziby BBN ponownie do siedziby SKW. Akta komisji były zdeponowane w prezydenckim BBN od listopada 2007 r. - przeniósł je tam Olszewski z siedziby SKW po powstaniu koalicji PO-PSL.