W rozmowie z Andrzejem Gajcym Antoni Macierewicz zapowiedział, że już we wrześniu Polacy poznają nowe dowody w sprawie katastrofy smoleńskiej. W jego opinii teza zakładająca, że "działania nawigatorów rosyjskich i moskiewskich decydentów miały na celu doprowadzenie do katastrofy polskiego samolotu z prezydentem Lechem Kaczyńskim i całą delegacją na pokładzie jest oczywista". Jednocześnie zapewnił, że wkrótce jego słowa zostaną odpowiednio podparte dowodami. "My dysponujemy teraz prawdziwymi dowodami, w tym tymi, które ukrywała komisja Millera. Mamy wstrząsające wyznania członków tej komisji. A także nowe nagrania załogi tupolewa, które do tej pory nie były znane. Ale nie pochodzą one z pokładu polskiego samolotu. Każdy będzie mógł ich wysłuchać" - doprecyzował. Dopytywany o źródło pochodzenia dowodów zaznaczył, że na razie nie może udzielać szczegółowych informacji w tej sprawie. "To nie będzie jeszcze ostateczny materiał, ale rzuci on bardzo istotne światło na przebieg i przyczyny katastrofy smoleńskiej. Oczywiście mam świadomość, że są tacy ludzie, którzy nigdy nie przyjmą prawdy o tym, co się wówczas stało. Powód jest prosty: ten materiał ich właśnie obciąża odpowiedzialnością za tę tragedię" - argumentował w rozmowie z dziennikiem Macierewicz. "Polska jest przygotowana na atak agresora z zewnątrz" Kolejnym wątkiem rozmowy była kwestia bezpieczeństwa Polski i rosyjskich prowokacji. Szef Ministerstwa Obrony Narodowej zapewnił, że "Polska jest przygotowana na atak agresora z zewnątrz". "Mamy zdolności odstraszające, a także dysponujemy wraz z sojusznikami niezbędnymi zdolnościami obronnymi. Są one wystarczająco skuteczne, by obronić terytorium Polski" - uzasadnił. Jednocześnie zaznaczył, że działania wschodniego sąsiada - między innymi te związane z wprowadzeniem alarmu bojowego wojsk - Polska traktuje bardzo poważnie. "Te ćwiczenia naprawdę zostały podjęte, a rosyjscy komandosi faktycznie wylądowali na Krymie. To nie jest fikcja czy wirtualna rzeczywistość. Należy zatem przyjąć do wiadomości, że Rosjanie przygotowują się na taką ewentualność, w której ich postulaty i żądania nie zostaną przez Zachód zrealizowane" - sprecyzował. W obszernym wywiadzie szef MON dużo miejsca poświęcił także polityce historycznej prowadzonej przez poprzedników, a punktem odniesienia do dyskusji stał się pogrzeb "Inki" i "Zagończyka". Macierewicz nie szczędził ostrych słów wymierzonych w poprzednią ekipę rządzącą. "Niedzielna uroczystość i cała zmiana, która prowadzi do przywrócenia polskiej tradycji niepodległościowej, były niesłychanie potrzebne. Przede wszystkim ze względu na kłamstwo, jakie zdominowało rzeczywistość społeczną i stworzyło fikcyjną historię i fikcyjne autorytety. Tymczasem Polska i Polacy potrzebują prawdy!" - argumentował. Całość wywiadu z szefem MON można przeczytać w piątkowej "Rzeczpospolitej".