W poniedziałek wiceprzewodniczący Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) Oleg Jermołow powiedział PAP, że eksperci MAK praktycznie zakończyli już prace analityczne związane z badaniem okoliczności katastrofy TU-154M i przystąpili do redagowania raportu końcowego. Opracowanie zespołu Macierewicza w ciągu miesiąca - To dobra wiadomość, cieszymy się z niej wszyscy - w ten sposób Macierewicz skomentował na poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie zapowiedzi MAK. Poseł podkreślił też, że kierowany przez niego zespół, choć na razie nie kończy swoich prac, to w ciągu miesiąca - dwóch przedstawi najprawdopodobniej opracowanie dotyczące wydarzeń, które nastąpiły po katastrofie smoleńskiej. Macierewicz podkreślił, że rząd powinien zabiegać o umożliwienie polskim ekspertom "przeszukania i zbadania terenu katastrofy". "Rosjanie już nie potrzebują czarnych skrzynek" - Jeżeli prawdą jest, że zakończono badania nad przebiegiem katastrofy to znaczy, że nie są konieczne czarne skrzynki stronie rosyjskiej i Polska powinna je natychmiast odzyskać. To znaczy, że zostały zakończone tajemnicze badania DNA w kokpicie i protokoły sekcji zwłok, których nie chciano nam dotychczas przekazać, już są pełne i powinny znaleźć się w rękach polskich. To samo dotyczy wraku samolotu - mówił poseł PiS. "Gdzie jest kokpit?" Posłanka Anna Sikora przekonywała, że kluczowe dowody dotyczące katastrofy mogą zawierać resztki kokpitu samolotu, które - jej zdaniem - nie są widoczne na zdjęciach przedstawiających pozostałości samolotu. - Gdzie znajduje się kokpit? - pytała. Macierewicz zarzucił prokuraturze wojskowej zaniechanie. - Najwyższy czas, żeby opinia publiczna zapoznała się z treścią tzw. polskiej czarnej skrzynki - rejestratora ATM, która to treść jest przynajmniej od trzech miesięcy w rękach prokuratury - powiedział. Jego zdaniem "prokuratura ukrywa jeden z najbardziej istotnych materiałów pozwalających sformułować miarodajną opinię" na temat przebiegu katastrofy smoleńskiej. Ukarać Grasia za ironię Macierewicz zapowiedział ponadto, że zwróci się do sejmowej Komisji Etyki Poselskiej o ukaranie posła PO, rzecznika rządu Pawła Grasia za jego niedzielną, zdaniem posła PiS niestosowną, wypowiedź w Radiu Zet. Graś, odpowiadając na pytanie szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka o to, dlaczego w wyniku zderzenia z "czterdziestocentymetrową brzozą" odpadło skrzydło samolotu prezydenckiego, ironicznie powiedział, że "ktoś je nadpiłował". Posłowie PiS wezwali premiera, aby wyciągnął konsekwencje wobec Grasia. "Wydaje się, że jeżeli premier Donald Tusk nie zdymisjonuje natychmiast pana Grasia, to będzie znaczyło, że jego wypowiedź charakteryzuje stosunek rządu do katastrofy - czyli kpin ze śmierci 96 osób" - argumentował Macierewicz. Do czasu nadania depeszy PAP nie udało się uzyskać komentarza rzecznika rządu. Co Macierewicz robił w USA? Macierewicz mówił też o swoim kilkunastodniowym pobycie w Stanach Zjednoczonych. W piątek poseł PiS wrócił do Warszawy. W czasie pobytu w USA Macierewicz - jak mówił - widział się "z wieloma politykami amerykańskimi i polonijnymi", a jego głównym celem były spotkania z Polonią. Poseł PiS powiedział, że jego rozmówcy byli zdumieni informacją o tym, że "polski rząd przekazał całe postępowanie stronie rosyjskiej". Macierewicz zapowiedział, że kierowany przez niego zespół "w najbliższym czasie" - dzięki jego wizycie w Stanach Zjednoczonych - przedstawi "wynik analiz materiałów zdjęciowych". Nie sprecyzował jednak na czym te analizy miałyby polegać i o jaki zdjęcia chodzi.