Macierewicz był dzisiaj gościem grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w Parlamencie Europejskim, do której należy PiS. Na konferencji prasowej poseł ostrzegł, że niebawem "polskie państwo może zostać postawione przed sądem w Moskwie", jako winne tragedii smoleńskiej, w której zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński. "Zwracam się za pośrednictwem posłów do PE, aby uruchomić odpowiednie organa UE, które powinny pomóc w stworzeniu międzynarodowej komisji (ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy), zanim będzie za późno" - powiedział Macierewicz. "Jeżeli teraz tego nie zrobimy to staniemy w obliczu drugiego procesu moskiewskiego" - dodał. "Przedwczoraj osoba, która z ramienia Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej kieruje śledztwem zapowiedziała, że ono rychło zostanie zamknięte, a polscy piloci zostaną postawieni w stan oskarżenia. Polscy piloci będą sądzeni post mortem jako winni tej tragedii" - powiedział. "Jeżeli państwo polskie nie podejmie skutecznego działania, to znajdziemy się w sytuacji, w której skazani zostaną nie tylko polscy piloci. W Moskwie może zostać oskarżone państwo polskie" - ostrzegł poseł. Według Macierewicza 13 kwietnia 2010 roku w Moskwie odbyło się posiedzenie komisji pod przewodnictwem ówczesnego premiera Rosji Władimira Putina. Uczestniczyli w nim ówczesna minister zdrowia Ewa Kopacz i ówczesny szef kancelarii premiera Tomasz Arabski. Jak mówił poseł, na spotkaniu tym poinformowano zebranych, że zgłosili się przedstawiciele UE i niektórych krajów zachodnich, którzy chcieliby wziąć udział w badaniu okoliczności katastrofy. Jednak taka możliwość została odrzucona. Macierewicz przedstawił wydruk dokumentów w języku rosyjskim, które mają być stenogramem ze wspomnianego spotkania. Zdaniem Macierewicza pomoc UE w śledztwie w sprawie katastrofy smoleńskiej wydaje się niezbędna. Przekonywał, że 65 proc. Polaków domaga się powołania międzynarodowej komisji, która mogłaby wyjaśnić, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem. "Podstawowe kwestie związane z przebiegiem lotu i przyczynami tragedii po dzień dzisiejszy są otwarte" - powiedział. Na konferencji prasowej Macierewicz odniósł się także do wtorkowego komunikatu Naczelnej Prokuratury Wojskowej, która zdementowała informacje, jakoby istniały dowody na to, że katastrofę Tu-154M przeżyły trzy osoby. Poseł powołał się na publikację, zamieszczoną na portalu "niezależna.pl" w tej sprawie, według której konsul w Petersburgu Jarosław Drozd miał zeznać w prokuraturze, że informacje, jakoby trzy osoby przeżyły, przekazali mu sanitariusze i lekarze, wynoszący rannych z miejsca katastrofy. "Zawsze może się zdarzyć, że ktoś składa fałszywe zeznania, ale on (Drozd - PAP) składał zeznania pod przysięgą" - powiedział, dodając, że ma zaufanie do wiarygodności Drozda. W zeszłym tygodniu Macierewicz powiedział: "Po blisko trzech latach badań, mogę powiedzieć z olbrzymią dozą pewności czy prawdopodobieństwa, że relacje o tym, że trzy osoby przeżyły (katastrofę), są wiarygodne". Powoływał się przy tym na "trzy niezależne źródła", z których dwa pochodzą, "od ludzi, którzy zawodowo zajmują się weryfikacją informacji i nie podają wiadomości niesprawdzonych". W sobotę Macierewicz pytany o tę wypowiedź podkreślił, że "dotyczyła ona relacji, jakie istnieją na temat przebiegu tego tragicznego wydarzenia, a przede wszystkim tego, że prokuratura nie dopełniła swoich obowiązków i niczego nie zbadała".