Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Maciej Lasek: Rosjanie ukryli część faktów

Maciej Lasek z komisji Millera skomentował ustalenia podkomisji smoleńskiej, które zostały ogłoszone w czwartek na konferencji prasowej. - Gdyby polska i rosyjska komisja przy badaniu katastrofy smoleńskiej bazowały na tych samych faktach, raporty nie powinny się różnić. Jest inaczej, bo Rosjanie ukryli część informacji - zaznaczył.

Maciej Lasek
Maciej Lasek/Andrzej Hulimka /East News

Podkomisja, którą MON powołało do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej - zbadaną już przez Komisję Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWLLP) pod przewodnictwem ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera i przez Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) z Moskwy - zaprezentowała w czwartek nagranie z wypowiedzią Millera.

"Nasze ustalenia zostaną zderzone z ustaleniami rosyjskimi, (...) i jeżeli te dwa raporty będą różne, to będzie do tego cała teoria spiskowa zbudowana w społeczeństwie, że albo ten ukrył, albo tamten ukrył, ale na pewno prawda jest gdzieś jeszcze indziej" - mówił Miller. Szef obecnej podkomisji smoleńskiej dr Wacław Berczyński ocenił, że te informacje są szokujące.

"Nie bazowaliśmy na tych samych faktach"

Dr Maciej Lasek, który jest szefem komisji badającej wypadki w lotnictwie cywilnym i był członkiem komisji Millera, pytany przez PAP o to nagranie, zwrócił uwagę, że "przecież są rozbieżności między raportami i są teorie spiskowe".

Według Laska nagranie pochodzi z pierwszych dni po tym, kiedy Miller został powołany na przewodniczącego komisji (stało się to 28 kwietnia 2010 r.). "Nie byłem na tym spotkaniu, ale słuchałem taśmy i wielokrotnie o tym na posiedzeniach komisji rozmawialiśmy, że przekaz ma być spójny - co znaczy, że jeżeli bazujemy na tych samych faktach, to raporty nie powinny się różnić" - powiedział Lasek.

"Okazało się jednak, że nie bazowaliśmy na tych samych faktach, ponieważ Rosjanie część tych faktów skrupulatnie ominęli w swoim raporcie, i dlatego się różnimy" - podkreślił.

Przypomniał, że MAK, w przeciwieństwie do komisji Millera, przemilczał złe przygotowanie lotniska w Smoleńsku i niewłaściwe działanie kontrolerów. Obie komisje doszły do wniosku, że dowódca Sił Powietrznych gen. Andrzej Błasik był w kokpicie, ale odmiennie oceniły jego rolę. Według MAK wywierał on bezpośrednią presję na pilotów, którzy chcieli wylądować "za wszelką cenę".

Mocne słowa Neumanna (PO) o ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej (TV Interia)/TV Interia/TV Interia

Polska komisja napisała, że Błasik "w żaden bezpośredni sposób nie ingerował w proces pilotowania". W według komisji Millera obecność generała w kokpicie była elementem presji pośredniej, związanej z rangą lotu, obecnością na pokładzie najważniejszych osób w państwie i wagą uroczystości w Lesie Katyńskim. Komisja Millera doszła do wniosku, że piloci nie chcieli lądować, a przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości i spóźnione rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg.

Zdaniem Laska z pierwszego spotkania podkomisji smoleńskiej z mediami "nie dowiedzieliśmy się tak naprawdę niczego nowego".

Według niego zarzuty wycięcia z rejestratorów parametrów lotu danych z ostatnich sekund wynikają "z całkowitego niezrozumienia zasad działania i zapisu czarnych skrzynek oraz synchronizacji danych".

"Podkomisja po raz kolejny pokazuje, że wybiera sobie z materiałów, co jej pasuje, i odrzuca to, co nie pasuje" - powiedział Lasek.

Katastrofę samolotu przetrwały dwa rosyjskie rejestratory parametrów lotu - katastroficzny MŁP-14-5 i eksploatacyjny KBN-1-1 oraz jeden polski - eksploatacyjny ATM QAR, a także magnetofon pokładowy MARS-BM. Wiceszef podkomisji smoleńskiej dr Kazimierz Nowaczyk powiedział w czwartek, że z polskiej "czarnej skrzynki" wycięte zostały ok. 3 sekundy, a z rosyjskiej ok. 5 sekund. Tymczasem Lasek zwrócił uwagę, że rosyjska skrzynka katastroficzna rejestrowała do zderzenia z ziemią i w tej kwestii takie same są wnioski komisji Millera i prokuratury.

Zostały wykonane nowe odczyty

Lasek po raz kolejny wyjaśnił, że uzupełnienie zapisu polskiego rejestratora ATM QAR o dwie sekundy danych z nagrania urządzenia rosyjskiego nie miało na celu manipulacji. Chodziło bowiem o to, że dane z ostatnich 1,5 sekundy nie nagrały się wcale (zabrakło czasu na buforowanie i szyfrowanie) a w przypadku kolejnej pół sekundy nie było pewności, czy dane prawidłowo się zapisały w momencie odcięcia napięcia. "To jest wyjaśnione przez komisję Millera, przez firmę ATM, prokuratorzy o tym doskonale wiedzą" - powiedział Lasek.

Dodał, że ponowny odczyt ATM QAR, o którym poinformowała podkomisja smoleńska, wynikał z tego, że biegli prokuratury wykryli błędy w programie dekodującym dane z pamięci urządzenia.

"ATM sięgnęło bezpośrednio do danych zapisanych na kasecie i nagle się okazało, że zapis jest całkowicie zgodny z zapisem rosyjskiego rejestratora katastroficznego. Zostały wykonane nowe odczyty. Biegli prokuratury się temu przyjrzeli, my też to widzieliśmy. Wyszło na to, że w zasadzie nie ma to absolutnie żadnego wpływu na trajektorię lotu i przebieg wydarzeń" - wyjaśnił Lasek.

Odnosząc się do prezentacji podkomisji, w której podkreślono, że "wiele szczątków samolotu przed upadkiem na ziemię było spalonych lub okopconych", Lasek powiedział, że jego zespół, który funkcjonował za rządów PO-PSL, by przypominać ustalenia komisji Millera, już tę sprawę wyjaśniał.

"Nie było osmalonych i okopconych części. To kiedyś już pokazywaliśmy, że na normalnych zdjęciach - niemodyfikowanych przez nich, ani wziętych z internetu - nie widać tego" - powiedział Lasek.

Podkomisja ds. katastrofy Smoleńskiej

Zobacz galerię
+2
PAP

Zobacz także