W ocenie posła Lewicy Macieja Gduli utrzymywanie w kanonie lektur wiersza "Murzynek Bambo" Juliana Tuwima to przyzwolenie na rasizm. Z kolei wiceszef MEiN podkreśla, że utwór ten nigdy nie miał charakteru rasistowskiego, a raczej jest "ciepły i sympatyczny". Z okazji Dnia Dziecka w sieci udostępniono nagranie z przedszkola w Kępnie, gdzie pracownicy ośrodka przedstawili inscenizację "Murzynka Bambo"; część z nich miała pomalowane na czarno twarze i stroje stereotypowo przypisywane ludności afrykańskiej, a także imitowali afrykańskie tańce oraz mówili w niezrozumiały, wymyślony sposób. "Nie można tego ignorować" Popularność nagrania skomentował Maciej Gdula. - Całe to przedstawienie jest przesycone takim radosnym rasizmem - ocenił. - Moim zdaniem utrzymywanie w kanonie "Murzynka Bambo", udawanie, że nie ma tam rasistowskich treści i to zarówno na poziomie używania słowa "Murzyn", jak i także na poziomie takim, że Bambo nie chce pić białego mleka, bo się go boi, nie chce się myć, "bo się wybieli", jest jednak przyzwoleniem na rasizm, taki "codzienny, radosny, naiwny" - powiedział. Jak podkreślił, "to nie są sprawy, w których można udawać, że nie ma problemu, to nie jest kwestia, którą można ignorować". - Powinniśmy się zastanowić, czy ten wierszyk to jest najbardziej odpowiedni wiersz dla dzieci i czy czytać go bez żadnego komentarza - wskazał poseł Lewicy. - Jeżeli już go przytaczamy, to powinien się tam pojawić komentarz, który pozwoli dzieciom zrozumieć, na czym polegają stereotypy, na czym polega naznaczanie - dodał. - Nie uczymy dzieci powiedzonek antyżydowskich z XX-lecia międzywojennego, więc także i ten wiersz raczej należy skierować na boczne tory lub opowiadać o nim krytycznie - podkreślił Gdula. Każdy zna ten wierszyk Wiceszef MEiN Tomasz Rzymkowski odniósł się do wypowiedzi Gduli. - Trzeba na różne dzieła literackie patrzeć w perspektywie czasów, kiedy ono powstawało - ocenił. - Wówczas nie było i dzisiaj też nie powinno być traktowane jako rasistowskie, wręcz przeciwnie - jako takie sympatyczne, ciepłe, bo przecież każdy wykształcony w Polsce obywatel zna wierszyk "Murzynek Bambo", gdzie pada stwierdzenie, że to jest nasz koleżka - powiedział. Jak zaznaczył, utwór Tuwima, "nigdy nie miał charakteru rasistowskiego". - Jeśli byśmy przyjęli sposób myślenia pana profesora Gduli, to strach się bać, jakie dzieła z kanonu polskiej literatury by się ostały - dodał. - To jest bardzo prymitywny i spłycający ogląd literatury - podkreślił Rzymkowski. "Bambo", wiersz dla dzieci Juliana Tuwima, opowiadający o czarnoskórym chłopcu, który uczy się w afrykańskiej szkole, opublikowany został po raz pierwszy w 1935 r. Wiersz rozpoczynał niegdyś polski elementarz Mariana Falskiego, a także znajdował się w większości podręczników nauczania początkowego. Nie pierwsza interwencja Gduli To nie pierwsza interwencja Gduli, który jest dr. hab. nauk społecznych, odnosząca się do kanonu lektur. W marcu poseł Lewicy ocenił jako rasistowską powieść Henryka Sienkiewicza "W pustyni i w puszczy". - Jest w niej nie tylko rasistowski język, język, który dzisiaj razi np. użycie słowa "Murzyn", ale tam są same rasistowskie klisze dotyczące osób czarnych - powiedział wówczas. - To jest podane jako coś oczywistego, przezroczystego, naturalnego, dzieciom, które są w momencie kształtowania swoich postaw tzn. mają te 10-11 lat. Nie wierzę w to, że ta książka jest czytana w podstawówce krytycznie, bo też te dzieci trochę nie mają do tego na razie narzędzi - zaznaczył.