Marcin Zaborski: Kiedy pani minister Zalewska, pani szefowa, zaprosi związkowców na rozmowy o tym, dlaczego dzisiaj strajkują i czego oczekują? Marzena Machałek: - Pani minister Zalewska właściwie nieustająco rozmawia ze związkami zawodowymi i związki zawodowe mają bardzo dużo czasu, żeby wyartykułować swoje postulaty, swoje oczekiwania na różnych etapach. Jeśli są rozmowy, a jest strajk, to znaczy, że być może te rozmowy idą nie tak, jak powinny. - To znaczy, że być może nie wszyscy słyszą, co się do nich mówi, albo nie wszyscy chcą usłyszeć. Sądzę, że akurat tutaj związki zawodowe są przez nas, przez ministerstwo i panią minister Zalewską bardzo szanowane, bardzo dużo uzyskały. Naprawdę przywróciliśmy związki zawodowe w różnych momentach edukacji - przy arkuszach organizacyjnych, przy opiniowaniu sieci szkół. Bardzo ważna jest rola związków zawodowych przy konkursie na dyrektora i na kuratora. Szanujemy związki zawodowe. Słuchamy ich. Słuchałam ich jeszcze jako wiceprzewodnicząca komisji. Byłam w procesie przygotowania tych ustaw, które dzisiaj właściwie są wdrożone. Dlatego jestem przekonana, że związki zawodowe mogą być usatysfakcjonowane, ale to nigdy nie jest sto na sto. I teraz związki zawodowe, Związek Nauczycielstwa Polskiego, chce usłyszeć m.in., że przez 5 lat żaden nauczyciel nie straci w szkole pracy. Może pani to obiecać nauczycielom? - Pan Broniarz to nie wszystkie związki zawodowe. Nawet w ZNP są ludzie podzieleni, dzwonią do mnie, mówią - mam przecież wielu kolegów i koleżanek związkowców... ... ale ZNP chce to usłyszeć. Czy pani może złożyć taką deklarację, że przez 5 lat żaden nauczyciel nie będzie zwolniony? - Możemy złożyć deklarację, którą niejednokrotnie składaliśmy, składała ją minister Zalewska i ja też - że w związku z reformą edukacji nie będzie zmniejszonej liczby miejsc dla nauczycieli. Tymczasem na stronie resortu edukacji czytam taką oto informację: "nauczyciele gimnazjów, których dalsze zatrudnienie nie będzie możliwe ze względu na zmiany organizacyjne wynikające ze zmiany struktury szkół, zostaną przeniesieni w stan nieczynny lub zostanie rozwiązany z nimi stosunek pracy z końcem roku szkolnego". Czyli resort edukacji czarno na białym przyznaje, że dla części nauczycieli może zabraknąć pracy. - Nie możemy wykluczyć, że będzie taka sytuacja, iż będzie jakiś taki przypadek. Ale mamy dwie przyczyny, o których należy rozmawiać - niż demograficzny, który jest nieubłagany i reforma struktury oświaty. Tu jest mowa o zwolnieniach czy utracie pracy w związku ze zmianą struktury szkół. - Ale przy zmianie struktury szkół też jest przecież niż demograficzny. W tym momencie mogą zdarzyć się jakieś takie pojedyncze przypadki, ale w związku z niżem demograficznym. Pani mówi o pojedynczych przypadkach, a władze Gdańska policzyły, że w najbliższych trzech latach w związku z reformą zagrożonych jest tam 778 etatów nauczycielskich i 143 etaty administracyjne. - Bardzo dziękuję samorządom, ponieważ pierwszy etap reformy przebiegł bardzo dobrze i w zasadzie w tej chwili zamykamy kształtowanie sieci szkół. W zasadzie można powiedzieć, że taka sytuacja jest w 100 proc., że w zasadzie w zgodzie, przy dużej dyskusji samorządów, nauczycieli, rodziców ta sieć została ukształtowana - w prawie 99 proc., jeszcze czekamy na ostateczne wyniki. Tutaj ogromny szacunek dla wszystkich, którzy zaangażowali się w to, sama brałam udział w tych spotkaniach. Co z nauczycielami, o których pytałem, pani minister? - Natomiast nauczyciele... Ja bym bardzo chciała... Są pojedyncze samorządy, które próbują na reformie uprawiać politykę - szczególnie politykę partyjną i pokazywać, że nowy rząd, rząd Prawa i Sprawiedliwości jest "be". Ja do tych pojedynczych samorządów apeluję, żeby nie wykorzystywały reformy do straszenia Prawem i Sprawiedliwością. Fakty są twarde - każdy przypadek jesteśmy w stanie wykazać i policzyć, że wzrośnie liczba etatów. Nie ma takiej możliwości, żeby była zmniejszona liczba etatów. Chcę jeszcze powiedzieć... A szef Związku Nauczycielstwa Polskiego w tym studiu wczoraj mówił tak: "Cóż z tego, że nauczyciel będzie miał pracę na 1/9 etatu? Teoretycznie bezrobotny nie będzie formalnie, ale będzie zarabiał 270 złotych miesięcznie". - Jakoś musi to pan przewodniczący uzasadnić, że właściwie wprowadza chaos w edukacji i nawołuje rodziców, żeby nie posyłali dzieci do szkół. To rzeczywiście niedobre działania - mam bardzo wiele sygnałów od rodziców, co mają zrobić w tej sytuacji, kiedy chcieliby, żeby ich dzieci były w szkole. Ja nie rozumiem wyliczeń różnych pana Broniarza. One są po to, żeby po prostu podbić emocje. One są na podstawie faktów, które są faktami nietrafionymi albo to tzw. postprawda - mamy nieprawdziwe fakty, a na nich są budowane prawdziwe emocje, bo nauczyciele rzeczywiście w takich sytuacjach obawiają się, ale robimy wszystko... Stworzyliśmy takie regulacje... To jest bardzo ważne. Mówimy o nauczycielach, którzy się dzisiaj obawiają. O ważną sprawę chcę zapytać. - Chętnie odpowiem. Jeden z postulatów nauczycieli ze Związku Nauczycielstwa Polskiego brzmi: "Podwyżki wynagrodzeń o 10 proc., jeśli chodzi o wynagrodzenie zasadnicze". Ministerstwo odpowiada, że podwyżki będą. - Tak. ... i że nauczyciele będą zadowoleni. Od kiedy będą podwyżki? - Nauczyciele na pewno nie mogą być w tej chwili zadowoleni, jeżeli od 2012 roku nie było drgnięcia, jeśli chodzi o płace. Nie było ani waloryzacji, ani podwyżek. To to drgnięcie będzie kiedy? - Drgnięcie było w tym roku, bo uważam, że ta waloryzacja...... o kilkadziesiąt złotych... - To coś jest, ale to jest rzeczywiście drgnięcie. Natomiast poczekajmy, w kwietniu pani minister przedstawi plan podwyżek, bo to będzie plan podwyżek dla nauczycieli. Nauczyciele mają taką informację i mieli już tę informację nauczyciele na etapie kampanii wyborczej. Myśmy obiecywali, że to jest bardzo ważne... To kiedy te podwyżki będą, pani minister? Proste pytanie, prosta odpowiedź. - Ja rozumiem, panie redaktorze. Ale to jest kompetencja pani minister. W kwietniu kończy się pierwszy etap pracy zespołu ds. statusu zawodowego nauczycieli - bardzo ważny zespół, w którym pracujemy nad finansowaniem edukacji, ale także statusem zawodowym nauczycieli... Pani minister, wczoraj już pani powiedziała w jednej z rozmów, że 2018 rok to jest ten rok, kiedy te podwyżki będą. - Chcielibyśmy, żeby... To nie jest pewne? - Panie redaktorze, proszę poczekać - pani minister na pewno... Parę dni zostało. To nie ja czekam, to nauczyciele czekają na odpowiedź na to pytanie. - To teraz zwracam się do nauczycieli: Na pewno będą podwyżki. Te podwyżki przedstawi na początku kwietnia pani minister Anna Zalewska. Jeśli mówi pani, że będą zadowoleni... - ... mam nadzieję, że będą.... to znaczy, że to będą podwyżki o te 10 proc., które postulują związkowcy właśnie dzisiaj w strajku? - Poczekamy, jakie będą tutaj możliwości. Panie redaktorze, będę powtarzała jak mantrę - poczekajmy, aż pani minister Zalewska to przedstawi i ogłosi. Ja bym bardzo chciała, żeby to były podwyżki satysfakcjonujące dla nauczycieli. Do tego zmierzamy i bardzo się o to staramy. Może, gdyby ministerstwo nie czekało z tym harmonogramem na początek kwietnia, tylko kilka dni wcześniej go ogłosiło, to strajk byłby w ogóle niepotrzebny. - Jest rytm pracy, jeśli chodzi o reformę oświaty - i ten rytm pracy zachowujemy i też w tym planie jest, o czym doskonale wiedział pan Broniarz - przecież pracują w tym zespole - że w kwietniu będzie ogłoszony dorobek tego zespołu, a także będzie ogłoszony harmonogram podwyżek. Myślę, że ten strajk był po to tak szybko, żeby uprzedzić ogłoszenie podwyżek. Więc można było sprytnie uprzedzić też ten strajk. ***Wiceszefowa MEN w internetowej części rozmowy: Raczej nie zagłosujemy za referendum szkolnym w Sejmie "Poczekajmy na to, jak przyjdzie wniosek o referendum do Sejmu" - stwierdziła w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Marzena Machałek, odnosząc się do zapowiedzi ZNP o złożeniu podpisów pod referendum szkolnym u marszałka Sejmu. Czy PiS poprze inicjatywę referendalną w parlamencie? "Raczej nie. Dzisiaj zamykamy proces przekształcania gimnazjów - proszę zapytać pana prezesa ZNP, dlaczego w momencie, kiedy założenia reformy w Toruniu zostały ogłoszone, nie zostało ogłoszone referendum" - stwierdziła wiceminister. "Ja widziałam pana Broniarza ramię w ramię ze Zjednoczoną Lewicą, która miała na swoich sztandarach likwidację gimnazjów, później ramię w ramię z KOD - to są działania przeciwko PiS" - oceniła. Marcin Zaborski pytał też o możliwość pracy szkół po reformie na dwie zmiany. "Reforma jest przede wszystkim po to, żeby ograniczyć dwuzmianowość - i to się uda (...). Natomiast może być tak, że w okresie przejściowym gdzieś ta dwuzmianowość się zwiększy, ale generalnie mamy niż demograficzny, będziemy mieli więcej podstawówek" - deklarowała.