Prof. Andrzej Rychard powiedział, że Janusz Piechociński - wybrany w listopadzie ub.roku na szefa PSL - początek prezesury miał "na własne życzenie, niedobry". Zdaniem Rycharda, u nowego prezesa PSL było widać brak zdecydowania, gdy nie było jasne, czy wejdzie do rządu jako wicepremier. Początkowo Piechociński przedstawiał też plan stworzenia w PSL "trzech drużyn": parlamentarnej, rządowej i politycznej - ten scenariusz zakładał m.in., że Piechociński jako szef partii może pozostać poza rządem, natomiast w Radzie Ministrów może pozostać poprzedni lider PSL Waldemar Pawlak. Według Rycharda, Piechociński postawił sobie cele, których nie był w stanie zrealizować. "Poprzez nierealistyczne zapowiedzi na początku strzelił sobie sam gola" - dodał. Inne zdanie ma prof. Radosław Markowski. - Rozumiem, że chciał zostać wicepremierem bez teki - powiedział Markowski. Podkreślił też, że wymogi polityki zmusiły Piechocińskiego do wejścia do rządu. Zdaniem Markowskiego, oponentom Piechocińskiego w PSL zależało, by objął on ministerstwo gospodarki i nie skupiał się na samej partii. Obaj socjologowie odnieśli się sceptycznie do pomysłu szefa ludowców nawiązania współpracy zarówno z PJN, Solidarną Polską, jak i Stronnictwem Demokratycznym, co zapowiadał na początku roku. Zdaniem Rycharda te partie upodabnia wyłącznie to, że każda z nich jest dużo mniejsza od PSL. - To jedyny wspólny mianownik, bo ideowo się od siebie różnią i wcale nie wiem, czy będą chciały być pod wspólnym parasolem PSL - uważa socjolog. Dodał jednak, że jeżeli dużej liczby pomysłów dotyczących sposobu funkcjonowania PSL-u i otwarcia na nowe środowiska, będzie towarzyszyła skuteczność, to Piechociński "ma szanse zmienić partię". Z kolei Markowski pytany o ocenę deklaracji lidera PSL ws. chęci współpracy z SD i Solidarną Polską powiedział, że wątpi, czy możliwe byłoby skupienie wokół PSL "liberała Pawła Piskorskiego" i "nacjonalisty Zbigniewa Ziobry". - Gdyby taki alians nastąpił ludzie mogliby być skonfundowani, za czym się opowiadają.(...) Żenienie takich ludzi jak Piskorski i Ziobro ma sens tylko w partii, która ma 40 proc., bo wtedy to i tak jest partia ogólnonarodowa - dodał. Na początku stycznia Piechociński poinformował o planach budowy "aktywnego centrum" z udziałem m.in. PJN, SP i SD. Jak wyjaśniał w jednym z wywiadów, chciałby stworzyć ofertę politycznego, społecznego, gospodarczego centrum na wybory europejskie w 2014 roku. Lider PSL rozmawiał już z liderem PJN Pawłem Kowalem na temat współpracy obu formacji przed wyborami do PE. Zadeklarował też, że chce współpracować z bezpartyjnymi prezydentami miast. Według Markowskiego z dotychczasowych zapowiedzi lidera PSL wynika, że chce on gruntownej przebudowy partii z modelu klientelistycznej w kierunku programowej. Z kolei Rychard przestrzegł ludowców, że nie mogą zapominać o wsi i nie powinni stawiać na to, by być partią ogólnopolską. Zaznaczył, że PSL musi sobie odpowiedzieć na pytanie, jaką ma ofertę "dla zmieniającej się kompozycji społecznej polskiej wsi". "W małych miastach mieszka wielu Polaków. Taka partia jak PSL powinna mieć dla nich ofertę. Na razie jej nie widzę" - zaznaczył. Rychard dodał, że zastanawia się, "jaka jest wizja PSL-u Piechocińskiego, poza ogólnikami, o których mówił - nowoczesności, wyzwaniach płynących z unowocześnienia partii". W ocenie Markowskiego pierwszym testem dla PSL będą wybory do europarlamentu w 2014 roku, a także wybory samorządowe. Pytany, czy 15-procentowe poparcie, o którym mówił Piechociński, jest realne socjolog ocenił, że w wyborach europejskich i samorządowych dwucyfrowy wynik "nie jest wykluczony", bo są to wybory drugiej kategorii, w których ludzie mają w zwyczaju głosować na mniejsze partie. Z oceną nie zgodził się Rychard. Podkreślił, że nie jest przekonany, czy otwarcie się na te środowiska, do których się zwracał Piechociński, może mu zapewnić 15 procent poparcia. Według obu socjologów trudno jest ocenić, na ile silne jest przywództwo lidera PSL. Zdaniem Markowskiego były prezes PSL Waldemar Pawlak jest wciąż silny dzięki swoim wpływom w terenie i "na pewno się nie poddał". Zdaniem Rycharda Piechociński próbuje przebudowywać Stronnictwo i wprowadzać do jego władz swoich zwolenników, ale - jak zaznaczył - układ sił "nie jest jeszcze przez niego rozpoznany". Rychard ocenił, że Pawlak jako szef PSL więcej robił, niż mówił, a pod rządami Piechocińskiego jest odwrotnie. "Zobaczymy, czy do tej mowy dorosną czyny" - dodał.