Dla Wandy Łyżwińskiej aresztowanie męża oskarżonego w seksaferze było potężnym ciosem. Ta krucha i delikatna kobieta zapewne załamałaby się już dawno, gdyby nie pomocna dłoń partyjnego kolegi Andrzeja Leppera. Nic więc dziwnego, że szef Samoobrony jest częstym gościem w domu państwa Łyżwińskich, pisze "Super Express". Fotoreporter gazety przyuważył kilka dni temu, jak Lepper krzątał się po obejściu Łyżwińskich. O tym, że jest on w naprawdę przyjacielskich stosunkach z panią domu, ewidentnie świadczył jego nieformalny strój - biała bielizna, a do tego eleganckie, wypastowane buty i świeże skarpetki. - Z Andrzejem Lepperem pomagamy sobie psychicznie - tłumaczy w "SE" Wanda Łyżwińska. - Jesteśmy w stałym kontakcie. Nawet kiedy mnie głowa boli, to do niego dzwonię. Dziękuję mu za wielkie wsparcie, jakie od niego otrzymuję. Andrzej Lepper zapewnia, że dalej będzie pomagał żonie swego przyjaciela. - Służbowo, w samych majtkach i lakierkach? - dopytuje "Super Express". - A co w tym dziwnego, korzystałem ze słonecznej pogody. W końcu nazywają mnie pierwszym mulatem IV RP... - dodaje Lepper. Przeczytaj więcej ciekawostek