przebywa w areszcie od sierpnia ub. roku. Jest oskarżony m.in. o zgwałcenie kobiety, a wraz z liderem Samoobrony Andrzejem Lepperem o żądanie i przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym od działaczek tej partii. Od maja tego roku przed piotrkowskim sądem toczy się w tej sprawie proces. Rozprawy odbywają się za zamkniętymi drzwiami, a obaj oskarżeni nie przyznają się do winy. Lepperowi grozi kara do 8, a Łyżwińskiemu - do 10 lat więzienia. W poniedziałek miała się odbyć kolejna rozprawa, ale ze względu na nieobecność obrońców, została odroczona. Dotąd w procesie zeznania złożyło czworo z pięciorga pokrzywdzonych; sąd przesłuchał także kilkunastu świadków. Sąd postanowił zlecić policji ustalenie miejsca pobytu ostatniej z pokrzywdzonych, Agnieszki K. - byłej szefowej młodzieżówki Samoobrony w Lublinie, która pod koniec maja nie stawiła się na rozprawę i ukarana została grzywną w wysokości 500 zł. Jeżeli okaże się, że kobieta faktycznie przebywa obecnie we Włoszech, policja ma ustalić kiedy będzie w kraju. O usiłowanie doprowadzenia tej kobiety w 2002 roku do obcowania płciowego oskarżony jest Lepper. Śledztwo w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie wszczęto w grudniu 2006 r. po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi.