Stanisław Łyżwiński przebywa w areszcie od sierpnia ub. roku. Jest oskarżony m.in. o zgwałcenie kobiety, a wraz z liderem Samoobrony Andrzejem Lepperem o "żądanie i przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym" od działaczek tej partii. Od maja tego roku przed piotrkowskim sądem toczy się w tej sprawie proces. Rozprawy odbywają się za zamkniętymi drzwiami, a obaj oskarżeni nie przyznają się do winy. Lepperowi grozi kara do 8, a Łyżwińskiemu - do 10 lat więzienia. We wtorek odbyła się kolejna rozprawa w tej sprawie. Tymczasem zaplanowana na środę została odwołana, bo Lepper ma zeznawać przed sejmową komisją śledczą ds. nacisków. Dotąd w procesie zeznania złożyło czworo z pięciorga pokrzywdzonych; sąd przesłuchał także kilkunastu świadków. Śledztwo w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie wszczęto w grudniu 2006 r. po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi.