Jak poinformował jeden z obrońców Leppera - Robert Dzięciołowicz, prokurator odczytał już akt oskarżenia. Wiadomo, że wcześniej obrońcy oskarżonych złożyli kilka wniosków formalnych, w tym wniosek o umorzenie jednego z zarzutów wobec Andrzeja Leppera. Proces, na wniosek prokuratury i pełnomocnika Anety Krawczyk - głównego świadka w tej sprawie - toczy się za zamkniętymi drzwiami ze względu na ważny interes prywatny pięciu pokrzywdzonych. Sprzeciwiali się temu obrońcy i oskarżeni. Twierdzili, że wszystkie intymne szczegóły były już ujawnione przez media. Poza tym, proces dotyczy osób znanych, które powinny mieć prawo do publicznej obrony. Łyżwiński oskarżony jest m.in. o zgwałcenie kobiety, a obaj b. posłowie - o żądanie i przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym od działaczek tej partii. Lepperowi grozi kara do 8, a Łyżwińskiemu - do 10 lat więzienia. Żaden nie przyznaje się do winy. Lepper przyjechał do Piotrkowa ze swoim partyjnym kolegą Januszem Maksymiukiem. Przyjechała też żona Łyżwińskiego -Wanda. Na procesie nie pojawiła się natomiast Aneta Krawczyk- główny świadek i zarazem oskarżyciel posiłkowy. Nie stawiły się też pozostałe pokrzywdzone. Jak powiedziała pełnomocnik Krawczyk, mec. Agata Kalińska-Moc, jej klientka chce uniknąć "zainteresowania medialnego". Postanowiła, że w sądzie pojawi się tylko kiedy będzie zeznawać jako świadek. Wiadomo już, że pierwsze takie przesłuchanie wyznaczone ma na najbliższy czwartek. Zarzuty stawiane Lepperowi dotyczą lat 2001-2002. B. wicepremier jest oskarżony o żądanie i przyjmowanie w związku z pełnioną przez niego funkcją publiczną korzyści osobistych o charakterze seksualnym od Anety Krawczyk. Według śledczych, łączyło się to z jego zgodą na zatrudnienie kobiety w biurze poselskim Łyżwińskiego. Drugi zarzut dotyczy usiłowania doprowadzenia w 2002 roku innej kobiety związanej z Samoobroną do obcowania płciowego. Według nieoficjalnych informacji, chodzi o szefową młodzieżówki Samoobrony w Lublinie. Do obu przestępstw - zdaniem prokuratury - miało dojść przy wykorzystaniu stosunku zależności kobiety w ramach struktury Samoobrony i były one popełniane wspólnie i w porozumieniu z Łyżwińskim. Prokuratura zastosowała wobec niego 30 tys. złotych kaucji i dozór policyjny. Na Łyżwińskim ciąży siedem zarzutów, które dotyczą lat 1999-2003. Według prokuratury, jesienią 2002 r. zgwałcił on w swoim biurze poselskim w Tomaszowie Mazowieckim działaczkę Samoobrony, która ubiegała się o stanowisko wójta. W tym samym okresie - zdaniem śledczych - kilkakrotnie wykorzystał seksualnie tę kobietę. Łyżwiński jest także oskarżony o przyjmowanie i żądanie korzyści osobistych o charakterze seksualnym oraz wykorzystanie lub usiłowanie wykorzystania seksualnego czterech kobiet, w tym Anety Krawczyk. Miał grozić kobietom utratą pracy w swym biurze poselskim lub strukturach Samoobrony. Według oskarżenia, w grudniu 2002 roku Łyżwiński miał także nakłaniać Anetę Krawczyk do przerwania ciąży, wbrew przepisom ustawy. Ostatni z zarzutów stawianych Łyżwińskiemu dotyczy podżegania w latach 1999-2000 do porwania i przetrzymywania biznesmena Zbigniewa B. Według śledczych, chciał w ten sposób zmusić go do zapłaty pół miliona złotych z tytułu rzekomych nieprawidłowości w rozliczeniach wspólnej działalności gospodarczej. B. poseł od sierpnia ub. roku przebywa w areszcie. Śledztwo w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie wszczęto w grudniu 2006 r. po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi. Krawczyk twierdziła, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński, jednak badania DNA to wykluczyły. Test DNA wykluczył także ojcostwo Leppera. W śledztwie przesłuchano ponad 240 świadków, a zebrany materiał dowodowy zawiera się w 40 tomach akt.