Wicepremier, minister edukacji Roman Giertych zarzucił Unii Wolności i AWS, a także SLD, że w czasie rządów tych ugrupowań Sienkiewicz zniknął z kanonu lektur szkolnych. Usunięcie "Quo Vadis" z listy lektur zarzucił Krystynie Łybackiej. - To co mówi minister Giertych, że usunęłam cokolwiek z listy lektur, to kłamstwo - skomentowała Łybacka te wypowiedzi. Jak wyjaśniła była minister, obecnie nie funkcjonuje lista obowiązkowych lektur szkolnych. W podstawie programowej wyliczone są jedynie przykładowe utwory, propozycje lektur. Ostateczną decyzję o tym, co mają czytać uczniowie, podejmuje nauczyciel. Natomiast to, jakie lektury każdy absolwent np. liceum musi znać, określane jest przez Centralną Komisję Egzaminacyjną w standardach wymagań egzaminacyjnych. - Ja chciałabym publicznie zapytać pana ministra o to, co się stało z przygotowywanymi przez kilka lat pod egidą Instytutu Spraw Publicznych propozycjami podstaw programowych i standardów egzaminacyjnych w jednej "biblii oświatowej" - od przedszkola do matury. To było gotowe w roku 2004, zaczęła się na ten temat ogólnospołeczna dyskusja. Chęć kontynuowania tej dyskusji potwierdził jeszcze minister Jarosław Zieliński (wiceminister edukacji i nauki w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza - red.). A potem słuch o niej zaginął - powiedziała Łybacka. Zarzuciła Giertychowi, że nie zajmuje się wdrażaniem takich właśnie całościowych rozwiązań, których potrzebuje polska edukacja. Również były minister edukacji Edmund Wittbrot zaprzeczył, że usuwał Sienkiewicza z listy lektur. - Nie pamiętam, żebym tego typu zmian dokonywał. Nie pamiętam też, żeby coś takiego zrobił Mirosław Handke (poprzednik Wittbrota na stanowisku ministra edukacji - red.) - powiedział.