Oficjalnie chodziło o ustalenie kręgu osób uprawnionych do uzyskania w rosyjskim śledztwie statusu osób poszkodowanych. Naczelna Prokuratura Wojskowa nie była w stanie powiedzieć, dlaczego w tych dwóch przypadkach zwróciła się dodatkowo do IPN. "Wymaga to szczegółowego sprawdzenia w aktach śledztwa, co powoduje, że nie mogę udzielić odpowiedzi na to pytanie już dziś. Udzielę jej najszybciej, jak będzie to możliwe" - podał rzecznik NPW płk Zbigniew Rzepa. Instytut przekazał śledczym dokumenty. "Prezes IPN Łukasz Kamiński wyraził zaniepokojenie taką prośbą i poinformował o niej prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. Zgodnie jednak z prawem jesteśmy zobowiązani do przekazywania takich informacji prokuraturom" - wyjaśnia rzecznik IPN Andrzej Arseniuk. Jak stwierdza "Rz", zakres żądanych danych był zaskakująco szeroki - sprawdzono aż trzy pokolenia rodzin pilotów. Nie odkryto śladów współpracy z tajnymi służbami. Chociaż pojawił się szereg danych o zatrudnieniu i pochodzeniu przodków załogi. Większość danych, jakie przekazano prokuratorom, stanowiły akta paszportowe. Wdowa po Arkadiuszu Protasiuku jest zaskoczona sprawą. "Nie wiem, jak te informacje mogłyby pomóc śledztwu" - mówi. Więcej w dzisiejszej "Rzeczpospolitej".