W gminie Dwikozy (pow. sandomierski) woda, która w nocy z niedzieli na poniedziałek przerwała wały na Wiśle i Opatówce, podtopiła lub zalała siedem miejscowości. Jak powiedziała kierownik gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej (OPS) Ewa Piorun, z terenów zalanych ewakuowano ok. 600 osób; teraz przebywają w szkołach na wyżej położonych terenach. - Powodzianie trzy razy dziennie dostają gorące posiłki. Otrzymali kołdry, pościel i koce, dostarczamy im także środki czystości - mówiła Piorun. Uruchomiono także punkt wydawania darów. OPS zapewnia posiłki także ratownikom oraz osobom, które nie chciały opuścić domów. W środę pojawił się problem z szybkim dostaniem się do niektórych posesji - na części terenu poziom wody jest zbyt niski, aby mogły po nim pływać łodzie; poza tym cześć ratowników jest także zaangażowana w umacnianie opaski na wale na Opatówce. W gminie Tarłów w powiecie opatowskim, gdzie w nocy z poniedziałku na wtorek Wisła przerwała wał, zostało zalanych ok. tysiąc hektarów powierzchni i 100 gospodarstw. Jak powiedział wójt Lech Wąsik zalane zostały trzy miejscowości, a woda nadal zagraża dwóm kolejnym. Poziom wody utrzymuje się na tym samym poziomie jak we wtorek. Po zarządzonej ewakuacji domy opuściło 24 mieszkańców - 14 zamieszkało w szkole w Tarłowie, 10 u swoich rodzin. Pozostali nie chcieli opuścić swoich posesji. Amfibiami, tam gdzie woda jest głęboka oraz samochodami - gdzie jej poziom jest niższy - mieszkańcom dostarczane są: woda, jedzenie i środki czystości. Z zalanych terenów ewakuowane są także zwierzęta. Służby miejskie w Sandomierzu mają pod opieką 230 osób ewakuowanych z terenów zalanych podczas pierwszej, majowej fali powodziowej. Mieszkają w akademiku przy ul. Portowej i w internacie szkoły rolniczej w Mokoszynie. W internacie byłej szkoły budowlanej przygotowywanych jest kolejnych 180 miejsc dla powodzian, którzy do tej pory mieszkali u swoich rodzin. Osobom, które pozostały w domach na rozlewisku, w dalszym ciągu dostarczana jest woda i suchy prowiant. Powodzianie codziennie odbierają też paczki z darami, które trafiają do Sandomierza z całej Polski. Sandomierz walczy z plagą komarów. Od poniedziałku tereny zielone w mieście są spryskiwane substancjami chemicznymi, które mają zapobiegać rozprzestrzenianiu się owadów. Mieszkańcom osiedla Baczyńskiego, które sąsiaduje z hutą i nie ucierpiało w powodzi, są rozdawane środki przeciw komarom. Jak mówił wiceburmistrz Marek Bronkowski, planowana jest akcja odkomarzania terenów, które nawiedziła powódź; akcja będzie prowadzona we współpracy z okolicznymi samorządami, po tym jak woda już opadnie. Grzegorz Trapcia ze Świętokrzyskiego Urzędu Wojewódzkiego powiedział, że Łubnice, Sandomierz i Połaniec zgłaszają zapotrzebowanie na środki odstraszające komary. Pismo z prośbą o wsparcie urząd skierował do hurtowni, sklepów i producentów takich środków, ale na razie nie uzyskał odpowiedzi. Na terenach powodziowych bardzo potrzebne są też gumowe buty, rękawice, środki czystości, przybory toaletowe i żywność. Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego przysłał do świętokrzyskich gmin już trzeci transport żywności i środków chemicznych pochodzących ze zbiórki. Duże wsparcie oferuje Podlaski Urząd Wojewódzki; tamtejsi rolnicy zaoferowali paszę dla zwierząt, która trafiła do gminy Łubnice. Banki Żywności oferują wodę i żywność z Unii Europejskiej. Polska Akcja Humanitarna przekazała dwa tysiące koców, które trafiły do gmin Dwikozy i Tarłów oraz do Sandomierza. Wojsko zapewniło ok. 400 materacy. Z wojskowych magazynów do gmin trafia duży asortyment żywności oraz artykuły higieniczne. Wojsko zaoferowało także pomoc psychologów. W porozumieniu z gminami urząd wojewódzki poprosił o 30 fachowców, jednak ze względu na drugą falę powodziową nie wszyscy mogli rozpocząć pracę. Psychologowie pracowali w gminie Łubnice, skąd bardzo dziękowano za tę pomoc, a po opadnięciu wody mają rozpocząć pracę w Sandomierzu i Połańcu. Pracownicy ośrodków pomocy społecznej z gmin, których nie dotknęła klęska, pomagają w przeprowadzaniu wywiadów środowiskowych koniecznych do uzyskania zapomóg. Dwaj przedsiębiorcy - jeden z województwa pomorskiego, a drugi ze świętokrzyskiego - zaoferowali sfinansowanie remontu którejś z zalanych szkół. 18 pracowników skierowała do usuwania skutków powodzi w gminie Łubnice firma Hochel. Do Sandomierza trafiły dary zebrane przez samorząd Wielkiej Nowej Wsi, natomiast władze gminy Sierakowice zaoferowały swoje zapasy węgla i paszy. Kanclerz kurii diecezjalnej w Kielcach ks. Andrzej Kaszycki poinformował, że biskup Kazimierz Ryczan podziękował diecezjanom, którzy hojnie odpowiedzieli na jego apel; w ciągu trzech tygodni udało się zebrać ponad 80 ton żywności, wody, pościeli, środków chemicznych oraz ponad 800 tys. zł na pomoc dla poszkodowanych przez powódź. Dary rzeczowe i część pieniędzy już zostało przekazane powodzianom.