Wartości europejskie, porządek konstytucyjny, sprzeciw wobec zawłaszczania polskiego państwa to trzy obszary łączące członków zawiązanej w czwartek koalicji "Wolność, Równość, Demokracja" (WDR) - mówił na początku maja lider KOD, Mateusz Kijowski, obwieszczając zawiązanie koalicji. Przystąpiły wówczas do niego Nowoczesna, PSL, Inicjatywa Polska, SLD, Zieloni, Partia Demokratyczna, Stronnictwo Demokratyczne. Dzisiaj widać, że spoiwo nie jest dostatecznie silne, a WDR zaczyna się pruć - czytamy w "Rz". Autor zauważa, że PSL przestało już pojawiać się na odbywających się co dwa tygodnie spotkaniach przedstawicieli koalicji. Przytacza też słowa Władysława Kosiniaka-Kamysza, lidera Sojuszu: "WDR nie ma dziś najmniejszego znaczenia. Liczy się tam tylko Komitet Obrony Demokracji". Kosiniak-Kamysz krytykuje "ewidentny skręt KOD w lewo , głównie światopoglądowy, który jest trudny dla PSL do akceptacji". Jak czytamy w "Rz", ludowcy są przekonani, że KOD rozważa samodzielny start w wyborach. Więcej w "Rzeczpospolitej". Zobacz też: Listy wyborcze KOD? Kijowski odpowiada