Wszystko zależy od tego, czy ludowcy znajdą większość i zdołają przeforsować swoją inicjatywę w Sejmie, zanim minister sprawiedliwości chwyci za pióro i podpisze rozporządzenie. Na razie jeszcze Jarosław Gowin - mimo początkowo buńczucznych zapowiedzi - z nim zwleka. Jak dowiedziała się reporterka RMF FM Agnieszka Burzyńska, jest to spowodowane irytacją premiera, który jasno dał do zrozumienia, że 79 sądów to zbyt mała sprawa, aby kruszyć kopie z koalicjantem. Minister dostał ostrą reprymendę podczas posiedzenia klubu Platformy Obywatelskiej w Jachrance. Ostatecznie resort sprawiedliwości nie wycofał się jednak z pomysłu, a współpracownicy ministra przekonywali, że od powodzenia tego projektu zależy jego być albo nie być w rządzie. W takiej sytuacji ludowcy zebrali podpisy i chcą ustawowo zakazać ministrowi łączenia przy pomocy jedynie rozporządzenia np. sądu w Miechowie z tym w Olkuszu. Mają na to szanse, bo reorganizacja sądownictwa budzi opór niemal całej opozycji. Przy okazji pojawiają się jednak kpiny ze Stronnictwa, że o 79 stanowisk prezesów toczą bój z koalicjantem zamiast załatwić to w gabinetach - co przecież w sprawie stanowisk doskonale potrafią.