PiS uzyskało 16,91 proc. ważnych głosów i 5 mandatów. Tyle samo radnych będzie miał SLD z poparciem na poziomie 14,85 proc. Lepsze Lubuskie dostało 11,94 proc. i będzie miało 2 radnych. Do sejmiku woj. lubuskiego nie weszły: KW Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikke - 2,76 proc., KWW Bezpartyjni Aktywni Kompetentni - 2,06 proc., KWW Ruch Narodowy 1,37 proc., KW Twój Ruch - 1,06 proc., KWW Nowy Ład - 0,62 proc. i KW Demokracja Bezpośrednia - 0,15 proc. głosów. Mandaty dla PO uzyskała m.in. marszałek woj. lubuskiego Elżbieta Polak i przew. sejmiku Tomasz Możejko, a także prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki (bezpartyjny) i burmistrz Drezdenka Maciej Pietruszak, a także biznesmen z Gorzowa Wlkp. Władysław Komarnicki. PSL będą reprezentować w sejmiku m.in. Czesław Fiedorowicz, Stanisław Tomczyszyn, Anna Chinalska czy Grażyna Dereń. Z tej samej listy mandaty wywalczyli też burmistrz Szprotawy Józef Rubacha, starosta gorzowski Józef Kruczkowski i wicewojewoda lubuski Jan Świrepo. Tadeusz Ardelli, Robert Paluch, Zbigniew Kościk, Marek Surmacz i Władysław Dajczak - to piątka kandydatów PiS, którzy zasiądą w sejmiku. Z Sojuszu do sejmiku weszli Edward Fedko, Tomasz Wontor i Marek Zaręba - to radni mijającej kadencji. Ponadto mandat wywalczył Franciszek Wołowicz (przeszedł do II tury wyborów burmistrza Żar) i ustępujący prezydent Gorzowa Wlkp. Tadeusz Jędrzejczak (bezpartyjny). Mandaty dla KWW Lepsze Lubuskie - Bezpartyjny Samorząd wywalczyli: prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz i Łukasz Mejza. Przed czterema laty wybory do sejmiku woj. lubuskiego wygrała PO z wynikiem 33,89 proc., uzyskując 11 mandatów, przed SLD - 26,09 proc. - 9 mandatów. Po pięciu kandydatów wprowadziły także do sejmiku PiS i PSL, uzyskując odpowiednio 16,97 proc. i 14,49 proc. poparcia. Pozostałych sześć komitetów wyborczych nie przekroczyło wówczas 5 proc. progu. W 2010 r. frekwencja wyniosła 45,99 proc. W sejmiku regionu zasiada 30 radnych. Przed tegorocznymi wyborami samorządem na szczeblu wojewódzkim rządziła koalicja PO-PSL. Ten układ najpewniej zostanie utrzymany, lecz koalicja powiększy przewagę głosów. Oceniając wyniki wyborów do sejmiku woj. lubuskiego politolog dr. hab. Jarosław Macała z Uniwersytetu Zielonogórskiego (UZ) powiedział PAP, że są one zaskakujące, jeśli chodzi o sukces PSL i porażkę SLD oraz stagnację PO i PiS. - Stąd też łatwo wskazać, kto przegrał, a kto wygrał. Największym wygranym jest PSL, a największa porażka to wynik SLD, podobnie jak w skali kraju. PiS i PO w zasadzie utrzymały swój stan posiadania w sejmiku, choć wyraźnie spadła ilość głosów, które PO dostała w porównaniu z wyborami z 2010 r. Zapewne część nich przepłynęła do PSL, a część zabrało Lepsze Lubuskie - wyjaśnił Macała. Jego zdaniem Lepsze Lubuskie i sukces podobnego komitetu na Dolnym Śląsku pokazują, że można rywalizować z ogólnopolskimi partiami na poziomie sejmików przy udziale komitetów obywatelskich. - To może być droga na przyszłość, ale jeszcze wyboista i trudna. Dziś wydaje się nierealne mówienie o tym, że następuje czy też w najbliższym czasie nastąpi koniec dominacji partii politycznych na tym szczeblu samorządu - dodał politolog. Macała nie ma wątpliwości, że wynik PSL przełoży się na nowy podział władzy w zapewne rządzącej nadal w woj. lubuskim koalicji PO-PSL. - Ludowcy będą mieli w niej znacznie więcej do powiedzenia - powiedział. W jego opinii przy takim rozkładzie mandatów rola opozycji będzie mniejsza niż w poprzedniej kadencji, kiedy koalicja PO-PSL miała większość tylko jednego głosu. Przewodnicząca lubuskiej Platformy Bożenna Bukiewicz poinformowała PAP, że zaczęły się rozmowy dotyczące kontynuacji koalicji PO-PSL w sejmiku, a władze wojewódzkie PO podjęły już uchwałę rekomendującą na stanowisko marszałka woj. lubuskiego Elżbietę Polak, która obecnie pełni tę funkcję. Oceniając wynik Lepszego Lubuskiego - debiutanta w sejmiku - lider tego komitetu Wadim Tyszkiewicz powiedział, że jest on przyzwoity, jednak liczył na więcej. - Dlatego że potencjał ludzi, jakim dysponowaliśmy, za tym przemawiał. Zabrakło jednak liderów, którzy wycofali się ze współpracy z nami w ostatniej chwili na rzecz reprezentowania partii politycznych. Szkoda, bo samorządowcy mogli mieć decydujący głos w sejmiku - wyjaśnił. Według Tyszkiewicza wejście do sejmiku jego komitetu oznacza, że dominacja partii politycznych na tym szczeblu samorządu została przerwana.