"Za łamanie konstytucji prezydent Andrzej Duda powinien stanąć przed Trybunałem Stanu. Zobowiązuję się w imieniu Nowoczesnej, że jeśli będzie taka możliwość, będziemy wnioskować o postawienie go przed Trybunałem Stanu" - powiedziała Lubnauer. Przewodnicząca Nowoczesnej odniosła się także do trwającego szczytu UE w Brukseli. Pierwszego dnia omawiano tam m.in. kwestię praworządności w Polsce."To nie jest spór między Polską i Unią Europejską, tylko między rządem PiS-u i Komisją Europejską. Rozmawiałam (w Brukseli) o tym, że Komisja Europejska powinna zapobiec temu, by 4 lipca duże grono sędziów SN nie musiało z niego odchodzić, (...) bo w to miejsce wjedzie partyjna kohorta (...). Unia Europejska to rodzina narodów, która ma swoje zasady. W tej chwili mamy do czynienia z sytuacją, w której te wartości i zasady są łamane" - tak Lubnauer skomentowała skomplikowaną sytuację wokół Sądu Najwyższego i jej reperkusje w Unii Europejskiej. Przewodnicząca Nowoczesnej przypomniała, że już za rok odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. Tymczasem Prawo i Sprawiedliwość ma pomysł, by przed tymi wyborami zmienić ordynację wyborczą. "Jeżeli PiS zmieni ordynację do Parlamentu Europejskiego to nie będzie innego wyboru, niż iść do wyborów razem, szerokim blokiem. (Zmiana ordynacji do PE) to próba ukradzenia głosów mniejszym ugrupowaniom. Jarosław Kaczyński chce także zabetonować swój elektorat w ramach jednego bloku" - oceniła Lubnauer. Zgodnie z projektem nowelizacji Kodeksu wyborczego, autorstwa PiS, każdy okręg wyborczy w wyborach do PE ma mieć przypisaną konkretną liczbę - co najmniej trzech - posłów wybieranych do europarlamentu. W wyborach do Parlamentu Europejskiego jest 13 okręgów - jeden okręg obejmuje obszar jednego lub więcej województw albo część województwa. Według obecnych przepisów głosowanie w wyborach do PE odbywa się według systemu proporcjonalnego, w którym głosy oddane na poszczególne listy przeliczane są na mandaty metodą d’Hondta w skali całego kraju. Dopiero po ustaleniu liczby mandatów przypadających poszczególnym komitetom rozdziela się je pomiędzy poszczególne listy kandydatów, zaś mandaty uzyskują kandydaci, którzy na danej liście otrzymali największą liczbę głosów. PiS proponuje ponadto, aby ustalanie liczby posłów do PE wybieranych w poszczególnych okręgach wyborczych było dokonywane za każdym razem według jednolitej normy przedstawicielstwa, uzyskiwanej w wyniku podziału aktualnej liczby wyborców w kraju przez przyporządkowaną Polsce liczbę posłów do PE - w obecnej kadencji polskich eurodeputowanych jest 51.Więcej w RMF24