Szef PO Grzegorz Schetyna zadeklarował we wtorek, że zarekomenduje wrocławskim strukturom PO, żeby poparły kandydaturę Kazimierza Michała Ujazdowskiego na stanowisko prezydenta miasta Wrocławia. Podkreślił, że chciałby, aby Ujazdowski był kandydatem PO oraz "środowisk obywatelskich i ruchów miejskich". Dodał też, że do współpracy zostanie zaproszony też obecny prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz oraz "ci wszyscy, którzy wiedzą jak ważne to jest miasto". Ujazdowski jest europosłem; w styczniu ub.r. wystąpił z Prawa i Sprawiedliwości. "Koń trojański w elektoracie PiS" "Wrocław jest specyficzny; jest miastem, który ma bardzo szerokie spektrum wyborców, jeśli chodzi o ich poglądy. Ostatnie wybory 2014 roku pokazały, co więcej, że tam bardzo bliska była od wygranej kandydatka PiS. W związku z tym, być może Grzegorz Schetyna potraktował Kazimierza Ujazdowskiego jak przysłowiowego konia trojańskiego w elektoracie PiS. W ten sposób może pozyskać część wyborców" - powiedziała Katarzyna Lubnauer. "Natomiast my jesteśmy ugrupowaniem, które ma bardziej liberalnych wyborców, bardziej liberalne poglądy" - podkreśliła szefowa Nowoczesnej. Jej zdaniem do Wrocławia, "marki, którą zbudował" prezydent Rafał Dutkiewicz, "miasta europejskiego, dość otwartego" lepiej pasuje kandydat, który będzie miał bardziej liberalne poglądy. Przypomniała, że kandydatem Nowoczesnej jest Michał Jaros. "Koalicja działa" Na pytanie, czy ogłoszenie przez PO Ujazdowskiego kandydatem na prezydenta Wrocławia, oznacza, że koalicja PO-Nowoczesna nie działa, odparła, że wręcz odwrotnie. Lubnauer przypomniała, że koalicja została zawarta na wybory do sejmików województw i że Nowoczesna wystartuje z PO do wszystkich sejmików. Podkreśliła, że każde miasto jest inne. "Jeżeli jesteśmy w stanie wyłonić kandydatów, którzy odpowiadają obu ugrupowaniom, tak jak jest w Szczecinie, to oni stają się naszymi kandydatami" - wskazała szefowa Nowoczesnej. Dodała, że tam, gdzie nie ma wspólnych kandydatów, jest odrębność. Pytana, czy takie rozdrobnienie w koalicji, nie doprowadzi do wygranej PiS, odparła, że wręcz przeciwnie. Podkreśliła, że koalicja PO z Nowoczesną jest jedyną trwałą koalicją, którą udało się zbudować. "W ostatnich sondażach widać, że to poparcie wspólne dla Nowoczesnej i PO jest zbliżone do poparcia PiS, związku z tym widać dużą szansę wyborczą" - podkreśliła posłanka. Petru: To błąd strategiczny opozycji Do decyzji PO odniósł się w czwartek w programie "Tłit" na stronie wp.pl. były lider Nowoczesnej Ryszard Petru. "Tak skrajna propozycja Platformy odpycha wyborców centrum i wyborców lewicowych od tej kandydatury" - ocenił. Pytany, czy "ruch Grzegorza Schetyny jest policzkiem wymierzonym w Nowoczesną", Petru powiedział: "Nie, uważam, że (jest) błędem strategicznym opozycji". "Nasi wyborcy, w większości przypadków nie będą w stanie pana Ujazdowskiego poprzeć" - ocenił Petru. Na pytanie, czy "to początek końca kruchej koalicji" między Platformą Obywatelską a Nowoczesną, Petru powiedział: "uważam, że bardzo trzeszczy". "Uważałem, że krytyczną kwestią w koalicji będą prezydenci dużych miast" - zaznaczył Petru. "Uważam, że błędem jest odpuszczanie większości dużych miast, na zasadzie 'każdy sobie szuka kandydata', bo to jest błąd strategiczny" - argumentował poseł. "Boję się, że (Grzegorz Schetyna) doprowadzi do przegranej w wyborach samorządowych szeroko rozumianej opozycji" - mówił b. lider Nowoczesnej. Na uwagę, że "być może Schetyna pokazał, że nie liczy się ze zdaniem szefowej Nowoczesnej Katarzyny Lubnauer", Petru powiedział: "Być może tak pokazał, tylko - jeszcze raz podkreślam - on sobie może pokazywać, ale na końcu dnia, to wyborcy nam pokażą, co oni myślą o tych decyzjach". "To nie partie głosują tylko ludzie głosują, jeżeli ludziom nie się podoba propozycja partii politycznych, to część z naszych wyborców nie zostanie zmobilizowana na wybory" - podkreślił Petru. Jego zdaniem Schetyna "robi błąd". "Ja rozumiem, że można się upierać przy swoim, (że) można być dumnym z tego, że 'nie odpuszczam', ale na końcu to wyborcy decydują, czy to jest dobra decyzja, czy też nie" - mówił polityk Nowoczesnej. "Przepis na porażkę" "Uważam, że to jest przepis na porażkę, a nie na zwycięstwo" - mówił o decyzji Schetyny Petru. "Ja mógłbym wziąć wodę w usta i powiedzieć: to jest ich decyzja. Niemniej jednak zależy mi na tym, żeby opozycja nie 'przerżnęła' tych wyborów i apeluję o korektę głupich decyzji" - zaznaczył poseł. Pierwsza tura wyborów samorządowych może się odbyć w jedną z trzech niedziel: 21 października, 28 października lub 4 listopada br. W wyborach wybierzemy wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, a także rady gmin i powiatów oraz sejmiki województw.