"PiS się doigrał, ale zapłacą za to wszyscy Polacy, a nie rząd" - powiedziała w środę posłanka Nowoczesnej podczas konferencji prasowej w Łodzi. Rozmowy Merkel i Junckera o Polsce Lubnauer odniosła się do środowego spotkania kanclerz Niemiec Angeli Merkel i przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera w Berlinie. Według wcześniejszych zapowiedzi szefowej niemieckiego rządu, wśród tematów rozmowy znalazła się m.in. kwestia praworządności w Polsce. Merkel mówiła we wtorek dziennikarzom, że zależy jej na bardzo dobrych relacjach z Warszawą, lecz w tej sprawie "nie może trzymać języka za zębami". "To spotkanie oznacza jedno, że nasze półtoraroczne gdybanie 'zrobią coś, czy nie zrobią w Unii Europejskiej z tym, co się dzieje w Polsce' zyskuje obecnie jednoznaczną - pozytywną odpowiedź. Można uznać, że Komisja Europejska ma zielone światło do zwrócenia się do Rady Europejskiej i przegłosowania złamania przez Polskę drugiego artykułu traktatów UE dotyczącego standardów demokracji i praworządności" - powiedziała posłanka. W jej opinii są już 22 kraje, czyli 4/5 wszystkich członków, które poprą taki wniosek. "Gdyby nie było pewności ze strony Merkel, Junckera, czy Emmanuela Macrona nie podejmowano by tych rozmów. To jest wspólna decyzja państw, które decydują o przyszłości UE" - oceniła. "KE wyznaczała Polsce kolejne czerwone linie" Lubnauer stwierdziła, że KE wyznaczała Polsce kolejne czerwone linie, ale rząd Prawa i Sprawiedliwości przekraczał je m.in. w przypadku zmian w Trybunale Konstytucyjnym, prawa dotyczącego sądów i niestosowania się do decyzji Trybunału Sprawiedliwości ws. wycinki Puszczy Białowieskiej. "UE widzi, że jeśli w tej chwili tego nie zatrzyma, Polska może stać się krajem autorytarnym, w którym nie ma demokracji liberalnej" - stwierdziła. "Na życzenie PiS doigraliśmy się tego, żeby Polska w przyszłości mogła być objęta sankcjami, żebyśmy mogli dostać mniejsze pieniądze w kolejnej perspektywie budżetowej UE. Jeżeli PiS myśli, że nic się nie stało, to co powie tym Polakom, którzy za to wszyscy zapłacą" - zaznaczyła szefowa klubu Nowoczesnej. "Polska w UE została sama" Według Lubnauer, Polska w UE została sama i zdana jest we wszystkich kwestiach jedynie na życzenie Węgier i premiera Viktora Orbana - jak stwierdziła - przyjaciela Władimira Putina. "To, czy zostanie nam odebrany głos w Radzie Europejskiej, zależy od decyzji człowieka, który przyjaźni się z Putinem" - przekonywała. Wskazała również, że kanclerz Merkel "wystarczająco długo trzymała język za zębami i zawsze pokazywała, że jest przyjacielem Polski i losy Polaków leżą jej na sercu", ale - jak dodała - polski rząd nic sobie z tego nie robił i "szczuł na Niemcy oraz na Francję; psuł nasze stosunki ze wszystkimi krajami". "Jeśli Czechy i Słowacja dość jednoznacznie mówią, że zamiast Grupy Wyszehradzkiej wybierają współpracę z Austrią w ramach Trójkąta Sławkowskiego oznacza to, że stała się ona mitem. Przez popsute relacje z Francją i Niemcami mitem jest też Trójkąt Weimarski. Jesteśmy sami, z jedynym partnerem - Węgrami, co oznacza, że nie będziemy w stanie załatwiać żadnych spraw dotyczących Polaków w UE" - powiedziała Lubnauer. Przewodnicząca klubu Nowoczesnej zaznaczyła, że może dotknąć to m.in. pracowników delegowanych w UE, co dotyczy blisko 500 tys. obywateli oraz rolników, którzy w przyszłości mogą nie otrzymać dotacji i samorządów.