Od kilku tygodni piszemy o sytuacji w lubelskiej placówce. Jak podawaliśmy, z pracy zwolnił się tam szef anestezjologii i intensywnej terapii, Ireneusz Pasztelan. Miejsce doświadczonego ordynatora zajął Michał Pasternak. W akcie protestu zwolnili się niemal wszyscy anestezjolodzy, co znacznie utrudniło pracę szpitala. Ich bunt miał wywołać paraliż w lubelskim obiekcie MSWiA. Po naszej publikacji o sprawie pisały zarówno ogólnopolskie jak i lokalne media. Do sytuacji w szpitalu odniosła się również Lubelska Izba Lekarska. Jej prezes, Leszek Buk, potwierdził nasze doniesienia. - Sytuacja jest w tej chwili taka, że na dyżury przychodzi osoba z zewnątrz. Jak długo to potrwa? Nie wiadomo. Przestały funkcjonować zabiegi planowe. W tej chwili szpital jest jakby częściowo nieczynny. Szpital jest powoli do wygaszania - przekazał Buk w rozmowie z Radiem Lublin. - Nie przyjmuje się stanów, które bezpośrednio zagrażają życiu, zdrowiu i wymagają ostrej interwencji anestezjologicznej. Szpital, który cieszył się dobrą renomą, pomalutku przekształca się w placówkę zachowawczą - podkreślił. Jeszcze w poniedziałek pisaliśmy, że kierownictwo szpitala, w tym Konrad Sawicki - radny PiS, a niegdyś rzecznik partii w okręgu lubelskim, rozważa zgłoszenie zawiadomienia do prokuratury. Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, placówka faktycznie zwróciła się do śledczych. Pod zawiadomieniem miał się podpisać Grzegorz Borek, dyrektor ds. lecznictwa i zastępca Sawickiego. Zwrócili uwagę na problem w szpitalu. Dyrekcja zgłosiła ich do prokuratury W rozmowie z Interią Leszek Buk, prezes Lubelskiej Izby Lekarskiej potwierdza, że po wywiadzie udzielonym publicznej rozgłośni szpital MSWiA złożył na niego donos do prokuratury. - Jak twierdzi autor, przez podawanie nieprawdziwych wiadomości, mogłem narazić ludzi na utratę zdrowia bądź życia. Bo powiedziałem, że nie mogli się poddać leczeniu w lubelskim szpitalu MSWiA - przekazał nam lekarz. - Okazuje się, że sprawa dotyczy całego makroregionu, zaś - w opinii kierownictwa placówki - ktoś może przeze mnie umrzeć, bo nie trafi na ul. Grenadierów. Prokurator otrzymał doniesienie, więc teraz musi się zastanowić, co z tym zrobić - powiedział. Co ciekawe, kierownictwo lubelskiej placówki złożyło doniesienie również na dziennikarzy, którzy opublikowali wywiad z szefem Lubelskiej Izby Lekarskiej na antenie publicznej rozgłośni. - Jak się okazuje, winni są również red. Tomasz Maczulski i szef lubelskiego radia, Mariusz Deckert. Tam (w zawiadomieniu - red.) powinny być inne nazwiska - podnosi Buk. I wcale nie zamierza wycofywać się ze swojej wypowiedzi: - Widziałem się z lekarzami, którzy odeszli ze szpitala MSWiA. To siedem na ośmiem zatrudnionych osób. Wszystko, co pisaliście w Interii, jest prawdą - podkreślił. W sprawie doniesienia do prokuratury zwróciliśmy się również do prezesa zarządu Polskiego Radia Lublin. Mariusz Deckert odmówił jednak komentarza. Prokuratura bada sprawę Prokurator Agnieszka Kępka, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie potwierdza nasze informacje o zawiadomieniu, które otrzymali lubelscy śledczy. Jak przekazała, wpłynęło do Prokuratury Rejonowej Lublin Południe w Lublinie w czwartek, 16 marca. Czyli dzień po tym, jak Leszek Buk wypowiedział się dla Polskiego Radia Lublin. - Prokurator zapoznaje się z zawiadomieniem, trwa postępowanie sprawdzające - powiedziała Interii Kępka. - Na tym etapie trudno mówić o konkretnym paragrafie. Chcemy się dowiedzieć, czy jest podstawa do wszczęcia postępowania - usłyszeliśmy od lubelskiej prokurator. Próbowaliśmy się skontaktować zarówno z Konradem Sawickim jak i Grzegorzem Borkiem. Dyrektor oraz radny PiS nie odbierał od nas telefonu, ani nie odpisywał na wiadomości tekstowe. Kiedy udało nam się dodzwonić do sekretariatu zastępcy dyrektora ds. lecznictwa, zostaliśmy odesłani bezpośrednio do MSWiA. Jakub Szczepański