O dymisji Pawłowca poinformował w piątek w TVN 24 wicepremier Przemysław Gosiewski. Tłumaczył dymisję "nielojalnym zachowaniem" się Pawłowca. Pawłowiec powiedział, że jest na urlopie i o dymisji dowiedział się z mediów. Pawłowiec zwrócił się wcześniej do minister spraw zagranicznych Anny Fotygi o "publiczne udzielenie informacji, w jaki sposób rzekomy polski sukces podczas brukselskiego szczytu zmienił się w klęskę, w jaką stronę zmierza polska dyplomacja, jeśli chodzi o integrację w ramach UE". - Z naszej wiedzy wynika, że Daniel Pawłowiec wielokrotnie zgłaszał zastrzeżenia do polityki zagranicznej a ten list należy traktować jako głos w sprawie - dodał Orzechowski. Poinformował też, że 8 sierpnia Zarząd LPR zbierze się i zajmie polityczne stanowisko w sprawie dymisji Pawłowca. - Minister wyraził w liście poglądy nie tylko swoje, ale większości klubu Ligi Polskich Rodzin - zaznaczył Orzechowski. Zdaniem polityka Ligi, Pawłowiec przedstawił w liście "z jednej strony punkty programowe PiS, a z drugiej strony stanowisko, które potwierdziła komisja spraw zagranicznych". - Na taki list, na wątpliwości w nim zgłoszone oczekiwać należałoby wypowiedzi minister Fotygi - mówił Orzechowski, dodając, że odwołanie Pawłowca "jest sposobem na unikanie dyskusji o najważniejszej sprawie dla Polski - o tym co może być owocem Traktatu Reformującego". Orzechowski zastrzega jednak, że koalicja "działa i jest faktem". - Nie dyskusje w mediach konstruują koalicję, ale zapisy programowe - dodał. - Odwołanie Daniela Pawłowca traktujemy jako formę rozmowy o przyszłości Polski w ramach UE, likwidację wszelkich głosów sprzeciwów w sprawie - podkreślił. - Nigdy nie zgodzimy się na bycie uczestnikiem jednego superpaństwa europejskiego, które będzie miało swojego prezydenta, ministra spraw zagranicznych, którego prawo będzie zwierzchnim prawem nad polskim prawem - oświadczył.