Przypomnijmy, że marszałek Sejmu w poniedziałek odnosił się do informacji o swoich lotach służbowych, w tym lotach z rodziną (czytaj więcej na ten temat). Podczas wystąpienia wyszło na jaw, że jego żona - bez marszałka na pokładzie - jeden raz sama leciała wojskowym samolotem z Rzeszowa do Warszawy. Tymczasem 31 lipca Centrum Informacyjne Sejmu, w odpowiedzi na publikację "Rzeczpospolitej", podało, że ani razu nie zdarzyło się, by samolotem zamówionym dla marszałka lecieli sami członkowie jego rodziny, bez Kuchcińskiego na pokładzie. "W żadnym z lotów służbowych samolotami rządowymi, zamówionych na potrzeby marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, nie miała miejsca sytuacja, w której członkowie rodziny marszałka Sejmu podróżowali bez drugiej osoby w państwie" - informowała Kancelaria Sejmu. CIS już wcześniej wprowadzało dziennikarzy w błąd - w kwietniu podano, że rodzina Kuchcińskiego w ogóle nie latała z nim rządowymi samolotami. "Według wiedzy Centrum Informacyjnego Sejmu w podróżach samolotami rządowymi nie towarzyszyli Marszałkowi Sejmu członkowie jego rodziny" - informowała Kancelaria Sejmu. Dwa miesiące później, gdy sprawę drążyły media, CIS przyznało, że taka sytuacja miała miejsce 23 razy. Opozycja zarzuca CIS kłamstwa, a jak sprawę tłumaczy dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka? "Chciałbym odnieść się do korespondencji, która trafiła do CIS w kwietniu 2019 r. Wówczas w temacie lotów mieliśmy okazję przedstawić informację, że według naszej wiedzy takich połączeń nie było. Chciałbym podkreślić i przypomnieć, że rzeczywiście, wówczas takich informacji nie posiadaliśmy. To znaczy, że przekazaliśmy informację taką, jaką mieliśmy wówczas dostępną" - powiedział w poniedziałek Grzegrzółka.