Śledztwo to wyłączono w czerwcu br. z umorzonego wtedy głównego postępowania Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, dotyczącego cywilnej organizacji lotów prezydenta i premiera do Smoleńska w 2010 r. Rzeczniczka tej prokuratury Renata Mazur powiedziała w czwartek, że nie może podać bliższych szczegółów najnowszego umorzenia, gdyż z decyzją podjętą 10 września nie zapoznali się jeszcze pokrzywdzeni - Donald Tusk, Jarosław Kaczyński i jego bratanica Marta. Mogą oni złożyć zażalenie na umorzenie. "Miller nie dopełnił obowiązku" Śledczy zajęli się tym wątkiem po zawiadomieniu złożonym w marcu br. przez Antoniego Macierewicza, szefa parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej. Zdaniem posła PiS, Miller nie dopełnił obowiązku właściwego nadzoru nad działaniami BOR w zakresie przygotowania delegacji na lot 10 kwietnia z prezydentem. W czerwcu praska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia wobec byłego wiceszefa BOR gen. Pawła Bielawnego, dotyczący m.in. niedopełnienia obowiązków w związku z tymi wizytami. W tej prokuraturze prowadzone jest jeszcze inne śledztwo - dotyczące podejrzenia sfałszowania dokumentów Biura Ochrony Rządu między 10 kwietnia a 6 maja 2010 r. 30 czerwca praska prokuratura umorzyła zaś główne śledztwo ws. nieprawidłowości w przygotowywaniu wizyt premiera Donalda Tuska i prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu 7 i 10 kwietnia 2010 r. przez cywilnych funkcjonariuszy: z kancelarii premiera, prezydenta, Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, resortu kultury, cywilnych urzędników MON, MSZ oraz ambasady RP w Moskwie. Dopatrzono się niedociągnięć, ale nie uznano ich za przestępstwo. Nieprawidłowości w urzędach nie wywołały skutków Nieprawidłowości w urzędach - uznała prokuratura w toku śledztwa - nie wywołały skutków co do bezpieczeństwa wizyt prezydenta i premiera w Katyniu; spowodowały zaś jedynie wzmożone działania innych organów państwa. Np. pomimo że kancelaria prezydenta dawała cały czas sygnały, że chce uczestniczyć w przygotowaniach, nikt z jej przedstawicieli nie był zaproszony na poświęcone temu spotkania. Formalne zgłoszenie ze strony prezydenta Lecha Kaczyńskiego zostało wyrażone w styczniu 2010 r., a - jak podkreśliła prokuratura - pierwsze spotkanie z udziałem jego delegata odbyło się dopiero w marcu. Niedawno praska prokuratura skierowała do premiera Tuska wystąpienie dotyczące uchybień przy organizacji przez szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wizyt prezydenta i premiera w 2010 r. w Katyniu. Instytucja, do której trafia taka sygnalizacja prokuratury, ma miesiąc na odpowiedź. Jeszcze w lipcu prokuratura zawiadomiła szefa MSW Jacka Cichockiego o uchybieniach w działaniach BOR oraz szefa tej formacji gen. Mariana Janickiego w związku z ochroną prezydenta i premiera podczas wizyt. "Dowódca BOR nie jest odpowiedzialny za katastrofę" Jak mówiła wtedy Mazur, ta sygnalizacja "wskazuje na uchybienia, które w ocenie prokuratury nie mogą być objęte zarzutem, ponieważ nie są wypełnione znamiona przestępstwa, natomiast niewątpliwie dają negatywny obraz pracy BOR". W sierpniu "Gazeta Wyborcza" napisała o odpowiedzi szefa MSW. "Żadna z podróży zagranicznych prezydentów Polski w latach 2006-07 nie miała statusu operacji ochronnej. Dowódca BOR nie jest odpowiedzialny za katastrofę smoleńską" - pisał Cichocki, cytowany przez "GW". "Brak jest dowodów wskazujących, że szef BOR w swoich działaniach co najmniej godził się na wyrządzenie szkody w interesie publicznym bądź prywatnym. Nie działał w celu spowodowania katastrofy ani nie przewidywał i nie mógł przewidzieć takiego skutku" - napisał Cichocki.