Po dzisiejszym posiedzeniu rządu oczekiwano, że wyjaśnią się losy ministra finansów Grzegorza Kołodko. Po tym jak premier Miller nieoczekiwanie opowiedział się za podatkiem liniowym i zapowiedział, że najważniejsze decyzje ekonomiczne będą zapadały w ministerstwie gospodarki, spodziewano się wręcz dymisji kontrowersyjnego ministra. Problem w tym, że założenia budżetowe nie budziły nigdy większych wątpliwości i to nie one mogłyby stać się przyczyną odejścia ministra. Najtrudniejsze kwestie, związane z reforma finansów, rząd będzie dopiero omawiał. A Kołodko, jak zwykle, jest optymistą: - Polska gospodarka ma przed sobą dobrą przyszłość, dlatego, że program naprawy finansów Rzeczpospolitej jest jedynym programem, jaki ma ten rząd. Po tych słowach minister wstał i - zanim jeszcze wyszedł - oznajmił: - Żeby był przyjęty w jak najlepszym kształcie, to ja muszę wrócić i tego dopilnować, bo jak nie ma kota, to myszy harcują.