Jak poinformował wieczorem rzecznik straży pożarnej w Łódzkiem Arkadiusz Makowski, w wyniku zdarzenia ostatecznie poszkodowane zostały cztery osoby. Bezpośrednio z miejsca zdarzenia do szpitala przewieziona została 28-letnia kobieta. Później do placówki trafiły dwie dziewczynki w wieku pięciu i 10 lat. Według informacji PAP, dzieci - bezpośrednio po zdarzeniu - pojechały z rodzicami do domu. Dopiero w mieszkaniu zaczęły narzekać na bóle m.in. głowy. Rodzice zawieźli je na badania. Również czwarta poszkodowana osoba, 34-letnia kobieta, do szpitala trafiła z domu, bo źle się poczuła. Nie wiadomo ostatecznie, co było przyczyną wypadku. Według świadków zdarzenia namiot przewrócił się w wyniku silnego podmuchu wiatru. Policja zabezpieczyła już dokumentację techniczną namiotu. Przesłuchano osoby, które go rozbijały; były trzeźwe. Na miejscu pojawili się też m.in. pracownicy Inspektoratu Nadzoru Technicznego i prokuratura. Przesłuchano właściciela namiotu. Makowski poinformował, że teren, gdzie doszło do wypadku zabezpieczyła policja. W poniedziałek mają być w tej sprawie prowadzone kolejne czynności śledcze. Dodał, że strażacy czterokrotnie "metr po metrze" przeszukali miejsce zdarzenia, by mieć całkowitą pewność, że nie ma innych poszkodowanych osób. Według policji, nie ma informacji, by - wyniku zawalenia się namiotu - uciekło jakieś zwierzę. W cyrku "występowały": małpka, wąż, pieski i ptaki.