Do porwania dziecka doszło w miniony piątek (2 października) około południa. Na jednej z ulic w Wieluniu (woj. łódzkie) mężczyzna uprowadził dziecko. Krótko po tym zdarzeniu do rodziców uprowadzonego nastolatka zadzwonił porywacz z żądaniem okupu. Z wcześniejszych informacji wynika, że mężczyzna za uwolnienie porwanego chłopca zażądał 150 tys. zł. Wciągnął nastolatka do samochodu Informacja o uprowadzeniu dziecka dotarła do policjantów z Wielunia. Do udziału w rozwiązaniu spraw skierowani zostali funkcjonariusze z Komend Wojewódzkich w Łodzi i Opolu. Dołączyli także śledczy z Zarządu Centralnego Biura Śledczego Policji w Łodzi oraz grupy "łowców cieni" CBŚP. Policja i Prokuratura Okręgowa w Sieradzu ustaliły, że podejrzany postanowił szybko zdobyć pieniądze, porywając dziecko dla okupu. W tym celu wytypował idącego ulicą Wielunia chłopca, a następnie wciągnął go do samochodu. Potem zadzwonił do rodziców dziecka i zażądał pieniędzy. Zanim podjął okup, uwolnił dziecko, któremu nic się nie stało. W piątek poinformowała o tym Prokuratura Okręgowa w Sieradzu. - Dziecko bezpiecznie wróciło do domu - powiedziała w rozmowie z Polsat News nadkomisarz Iwona Jurkiewicz, rzeczniczka CBŚP. Gdy uczeń był bezpieczny, policja rozpoczęła pościg za porywaczem. Obława policji w kilku powiatach W akcję włączono śmigłowce policyjne, których załogi przeszukiwały teren z powietrza. Zorganizowano posterunki blokadowo-pościgowe w trzech województwach. W obławie brali udział policjanci z Łodzi, Opola, Wrocławia i CBŚP. W piątek przed godz. 18 policjanci z CBŚP zatrzymali w powiecie kluczborskim 25-letniego mężczyznę. Drogę ucieczki odcięli mu policjanci ruchu drogowego z Kluczborka. Podczas przeszukania przy zatrzymanym śledczy znaleźli narkotyki, kominiarkę, nóż i atrapę broni. Mężczyzna po zatrzymaniu był przesłuchiwany przez całą noc i sobotę, aby ustalić wszystkie okoliczności porwania i dowiedzieć się, kto brał w nim udział. Ostatecznie 25-latek usłyszał w Prokuraturze Okręgowej w Sieradzu zarzut porwania dziecka w celu uzyskania okupu, a następnie został tymczasowo aresztowany przez sąd na trzy miesiące. Za bezprawne pozbawienie wolności grozić może kara 15 lat więzienia. Śledztwo w tej sprawie prowadzą policjanci z Zarządu w Łodzi Centralnego Biura Śledczego Policji pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Sieradzu.