Przed dwoma laty, podczas swojego procesu, domniemany gangster oświadczył, że oskarżyciel proponował mu układ - 50 tys. zł za nazwiska świadków incognito. Prokurator oskarżył "Popelinę" o zniesławienie, uzasadniając, że jako prawnik został w ten sposób narażony na utratę publicznego zaufania. "Popelina" uważa wyrok za krzywdzący. - W mieście Łodzi jest banda, mafia w togach, która kamufluje przestępstwo popełnione przez prokuraturę. Ja czuję się trochę gorzej niż prawdziwy obywatel. Potraktowano mnie jak dno - skarży się Edward R. Obrońca "Popeliny" nie wyklucza apelacji. Edmund R. czeka w areszcie na inny proces - powtórkę sprawy, w której odpowiada za kierowanie gangiem. Jego członkowie - zdaniem prokuratury - zajmowali się m.in. podkładaniem bomb i wymuszaniem haraczy.