Kilkunastu ewakuowanych lokatorów, których mieszkania zostały zalane podczas akcji, święta spędzi w hotelu lub u rodzin. Trwa ustalania tożsamości ofiar; przyczyny pożaru bada policja. Był to najtragiczniejszy pożar w tym roku w Łodzi. Ogień pojawił się w sobotę po godz. 4 rano w mieszkaniu na drewnianym poddaszu czteropiętrowej kamienicy przy ul. Wschodniej. Jako pierwszy strażaków zaalarmował przypadkowy przechodzień, który zauważył kłęby dymu wydobywające się z poddasza. - Gdy strażacy przyjechali na miejsce na balkonie stał mężczyzna, którego ewakuowaliśmy przy pomocy drabiny niemal w ostatnim momencie. Po chwili w oknie pojawiły się płomienie - relacjonował rzecznik łódzkich strażaków Artur Michalak. W sumie strażacy przy pomocy podnośnika i drabin ewakuowali 25 lokatorów, dla których na czas akcji podstawiono miejski autobus. Dwie osoby podtrute zostały dymem; jedna trafiła do szpitala, druga odmówiła hospitalizacji. Pożar był gwałtowny i objął ok. 200 m. kw. powierzchni; akcje utrudniało duże zadymienie i wysoka temperatura panująca wewnątrz budynku. W wyniku pożaru dach zawalił się do środka budynku. Po ugaszeniu ognia ratownicy weszli do doszczętnie spalonego mieszkania i podczas przeszukaniu pogorzeliska znaleźli zwęglone ciała trzech osób - dwóch mężczyzn i kobiety. Na razie nie ustalono, kim są ofiary. Według lokatorów kamienicy, w mieszkaniu zameldowane były na stałe dwie osoby, ale często przebywało w nim znacznie więcej osób. W akcji gaśniczej, która zakończyła się przed południem, uczestniczyło 15 zastępów Straży Pożarnej. Akcję utrudniał także mróz; służby miejskie w miejscu akcji musiały posypywać ulicę piaskiem, bo woda użyta do gaszenia ognia zamarzała na jezdni. Na razie nie jest znana przyczyna pożaru. Niewykluczone, że było to zaprószenie ognia, bądź zwarcie instalacji elektrycznej. Strażacy przypuszczają, że ofiary mogły w nocy dogrzewać mieszkanie za pomocą dodatkowych urządzeń. Okoliczności i przyczyny tragedii wyjaśnić ma policyjne dochodzenie. Część ewakuowanych lokatorów wróciła do domu. Jednak mieszkania znajdujące się bezpośrednio pod poddaszem w czasie akcji zalane zostały wodą. Kilkunastu lokatorów z tych mieszkań na okres świąt wykwaterowanych zostanie na koszt Urzędu Miasta do hotelu. Na razie nie wiadomo, czy zalane lokale będą nadawały się do dalszego zamieszkania.