W wyborach nie wystartują poseł PSL Eugeniusz Kłopotek czy posłanka PO Elżbieta Radziszewska. Podobnie jak pisarka Maria Nurowska, która miała kandydować z rekomendacji KO do Senatu w Nowym Targu, ale jak poinformowała na portalu społecznościowym, nie zebrała podpisów. Jaruzelska nie dogadała się z SLD Lista osób, które wymieniane były wśród kandydatów lewicy w wyborach, a które ostatecznie się na niej nie znalazły, jest długa. W Warszawie miały to być m.in. córka generała Wojciecha Jaruzelskiego Monika Jaruzelska, szefowej Kancelarii Prezydenta za czasów Aleksandra Kwaśniewskiego Danuta Waniek czy działacz ruchów miejskich Jan Śpiewak. Żadnego z nich jednak na liście się nie ma. Jaruzelska w rozmowie z PAP podkreśla, że nie udało się jej się porozumieć z szefem SLD ws. startu. Dodaje, że poszło o jedną z kandydatek, której Jaruzelska rzekomo miałaby odebrać głosy. Córka generała zarejestrowała się ostatecznie jako kandydatka do Senatu z list Polskiej Lewicy z okręgu obejmującego warszawskie dzielnice: Mokotów, Ursynów, Wawer i Wilanów, a jej konkurentką o mandat ma być m.in. Barbara Borys-Damięcka z Koalicji Obywatelskiej. Waniek zrezygnowała Z kolei Waniek powiedziała PAP, że zrezygnowała ze startu, bo nie akceptowała faktu, że miejsce przypadające SLD, czyli "piątka", którą jej obiecano, trafiła do eksperta ds. bezpieczeństwa Krzysztofa Liedla. Na konferencji prasowej dotyczącej zawiązania się współpracy między SLD, Wiosną a Lewicą Razem pojawił się w roli obserwatora działacz na rzecz lokatorów Piotr Ikonowicz. W rozmowie z PAP mówił wówczas, że jest przed rozmową z szefem Sojuszu na temat ewentualnego startu. Ikonowicz był rozważany jako kandydat do Senatu, ale ostatecznie w najbliższych wyborach nie będzie kandydował. List otwarty do Czarzastego Wśród nazwisk, które również się pojawiały w opinii publicznej, a które również ostatecznie nie znalazły się na listach lewicy, jest także m.in. Tadeusz Iwiński. Pod koniec sierpnia wystosował on list otwarty do Czarzastego, który opublikował na Facebooku. Wyjaśnia w nim, dlaczego nie kandyduje w najbliższych wyborach parlamentarnych. "Szanowny Włodzimierzu, szczerze mówiąc, nie pojmuję dość arbitralnie podjętej decyzji uniemożliwiającej mi udział w wyborach i uważam ją za błędną. To głosujący ostatecznie decydują, a ich wyrok będzie ostateczny. Skoro panuje niemal powszechna zgoda, że zbliżające się wybory są najważniejsze dla Polski od 30 lat, to musi bezwzględnie obowiązywać zasada: 'wszystkie ręce na pokład'. W naszych rozmowach usłyszałem głównie kierowany do mnie argument 'Czas na zmiany'. Tak, te zmiany już zachodzą: powstał nowy, trójczłonowy blok Lewicy trójpokoleniowej, a dopiero co przyjęto na konwencji ciekawy i śmiały program" - ocenia polityk SLD. "Spuszczono go na drugie miejsce" Na listach PSL nie znalazł się także poseł Eugeniusz Kłopotek. W sierpniu w rozmowie z PAP przyznał, że decyzja ta związana jest z pozbawieniem posła Zbigniewa Sosnowskiego (PSL) pierwszego miejsca w Toruniu. "Spuszczono go na drugie miejsce, bo lider Kukiz'15 Paweł Kukiz zażądał dla posła Pawła Szramki raczkującego dopiero w polityce, pierwszego miejsca. Ja się po prostu z tak prowadzoną polityką nie zgadzam" - zaznaczył poseł ludowców. W ostatnich dniach listy sejmowe PSL-KP zasiliła też stołeczna radna Joanna Staniszkis, córka znanej socjolog prof. Jadwigi Staniszkis. W 2015 roku kandydowała do Sejmu z list Nowoczesnej, a tym razem znalazła się na 17 miejscu na liście Koalicji Obywatelskiej w okręgu podwarszawskim. Staniszkis powiedziała PAP, że gdy zrezygnowała ze startu z 17 miejsca na liście KO, otrzymała propozycję startu z trzeciego miejsca w Warszawie z list PSL-KP i postanowiła tę propozycję przyjąć. Posłanka krytyczna wobec PO Z własnych komitetów w wyborach do Senatu startować będą też były sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej Stanisław Gawłowski (komitet wyborczy wyborców Demokracja Obywatelska) i związany wcześniej z PO były prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski (KWW Krzysztofa Kwiatkowskiego). W okręgu piotrkowskim swoją rezygnację ze startu z list Koalicji Obywatelskiej złożyła wieloletnia posłanka Platformy Elżbieta Radziszewska, która miała mieć trzecie miejsce na liście. Według niej standardy przy tworzeniu list do Sejmu w jej okręgu daleko odbiegały od tych, których w polityce powinno się przestrzegać. Dlatego odrzuciła propozycję kandydowania z trzeciego miejsca. Nie bierze odpowiedzialności za osoby na liście, ani kształt prowadzonej kampanii wyborczej. Jak podkreśliła odpowiedzialność za jej rezygnację ponosi zarząd regionu, który chciał ją "na siłę i używając kłamstwa" umieścić na liście oraz zarząd krajowy, który zaakceptował taką listę wyborczą. Zadeklarowała, że pozostanie członkiem PO, ale nie zamierza brać udziału w kampanii wyborczej. Poncyliusz zamiast Ferenca Ostatecznie na listach Koalicji Obywatelskiej nie znalazł się także prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc, wcześniej związany z SLD. Ferenc z kandydowania zrezygnował, a "jedynką" KO w Rzeszowie został były polityk Prawa i Sprawiedliwości Paweł Poncyljusz. Z własnego komitetu Zjednoczona Prawica wystartuje na Podlasiu były senator PiS Jan Dobrzyński, który jest obecnie niezrzeszony. Półtora roku temu senator Dobrzyński, który w przeszłości był m.in. wojewodą podlaskim, został zawieszony w prawach członka PiS, kiedy media doniosły, że trafił do szpitala z rozbitą twarzą, złamanym nosem i 3 promilami alkoholu we krwi; interweniować wobec niego miała też policja. Senator odpowiadał wówczas, że znalazł się w szpitalu, bo przeszedł zawał serca, nie było żadnej awantury, a on potknął się przy schodach i nie było interwencji policji. Na przekór PiS Wieloletni poseł Prawa i Sprawiedliwości Łukasz Zbonikowski, który został usunięty z PiS decyzją zarządu okręgowego partii, będzie ubiegał się o mandat senatora z Włocławka z komitetu Patrioci i Samorządowcy. Jak tłumaczył PAP wiceszef lokalnych struktur partii Przemysław Przybylski, usunięcie Zbonikowskiego z partii wiązało się z zarejestrowaniem przez niego konkurencyjnego do PiS komitetu. We wrześniu 2015 r. - po informacjach w mediach o postępowaniu w chełmińskiej prokuraturze i wypłynięciu do włocławskiej prokuratury anonimu, który miał dotyczyć obyczajowych spraw posła - władze PiS zawiesiły Zbonikowskiego w prawach członka partii i wycofały rekomendację dla jego kandydatury w wyborach do Sejmu. Zbonikowski uzyskał jednak mandat parlamentarny. W czerwcu 2016 r. Zbonikowski ponownie został przyjęty przez Komitet Polityczny PiS w szeregi partii O mandat nie będzie ubiegał się także lider Prawicy Rzeczypospolitej, były marszałek Sejmu i były europoseł Marek Jurek. KW Prawica nie zebrał bowiem odpowiedniej liczby podpisów pod listami poparcia. Wybory parlamentarne odbędą się 13 października; Polacy wybiorą na czteroletnią kadencję 460 posłów i 100 senatorów.