Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

List żołnierza z Afganistanu do żony

"Rzeczpospolita" dotarła do listu, który krótko po incydencie w Nangar Khel wysłał do żony aresztowany później żołnierz. - "Ja do kicia nie pójdę. I chyba będziesz musiała w razie czego opuścić ten wspaniały kraj", napisał autor listu - jeden z podejrzanych o zabójstwo afgańskich cywilów.

/Agencja SE/East News

Z listu, który został napisany tuż po ostrzale wioski, jeszcze przed powrotem wojskowych do kraju, wynika, że w Nangar Khel zdarzył się nieszczęśliwy wypadek. Żołnierz pisze, że jego pluton otrzymał rozkaz "zrównania z ziemią" trzech miejscowości, w odwecie za atak na polski i amerykański konwój. Pełni wątpliwości Polacy wykonali polecenie, ale starali się celować w punkty obok wioski. Na 24 wystrzelone granaty trzy lub cztery trafiły jednak w budynki. Jak tłumaczy żołnierz, amunicja, którą strzelano nie była testowana na dużych wysokościach i "zdarzało się, że latała jak chciała i spadała albo za daleko, albo za blisko".

"Teraz generały i ministry głowią się jak zatuszować tę sprawę" - pisze żołnierz, który jednak - podobnie jak jego koledzy - spodziewa się, że będzie w tej sprawie prowadzone śledztwo i zostaną im postawione zarzuty. "Ja do kicia nie pójdę" - uprzedza żonę autor listu i dodaje "chyba będziesz musiała w razie czego opuścić ten wspaniały kraj".

Czy planował ucieczkę? Właśnie na taką ewentualność powoływała się prokuratura, wnioskując o przedłużenie aresztu. - To absurd - mówi żona żołnierza i wyjaśnia, że jej mąż miał na myśli wspólny urlop. - Jeśli chciałby uciekać, zrobiłby to już w Tadżykistanie.

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także