Jak informują lekarze, pismo przekazane zostało także do wiadomości Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, Ministra Sprawiedliwości, Rzecznika Praw Obywatelskich, Sejmu i Senatu. Szef Związku Zawodowego Lekarzy MSWiA dr Krzysztof Szafranko powiedział, iż lekarze spodziewają się, że odpowiedzią na list będzie "choćby krótki komunikat premiera, wyjaśniający zachowanie służb specjalnych". Lekarze napisali w liście, że sprzeciwiają się metodom "zatrzymywania i inwigilowania pracowników" szpitala MSWiA. "Jesteśmy traktowani przez służby państwowe jako potencjalni przestępcy - śledzeni i monitorowani. Tysiące naszych pacjentów są zmuszane do składania wyjaśnień w prokuraturach całego kraju, zaś dokumentacja medyczna ich dotycząca jest szczegółowo analizowana pod kątem ewentualnego przestępstwa. Funkcjonariusze wkraczają i przeszukują pomieszczenia szpitalne w nocy i o świcie, zaburzając tryb pracy oddziałów" - czytamy w liście. Lekarze podkreślili, że dotychczasowe akcje służb nie udowodniły sensowności takich działań, a zarzuty dotychczas postawione aresztowanym lekarzom w większości przypadków okazały się bezpodstawne. Według lekarzy, "wydarzenia ostatnich miesięcy szeroko komentowane w mediach znacznie nadszarpnęły ich wizerunek, sugerując iż środowisko lekarskie składa się w dużej mierze z przestępców". Zdaniem lekarzy, zarzuty są formułowane zbyt łatwo i zbyt szybko nagłaśniane. Lekarze ze szpitala MSWiA zwracają się z prośbą do premiera o wyjaśnienie, "czemu mają służyć tego typu działania". W opinii lekarzy, sytuacja ta źle wpływa na wizerunek Polski na świecie, "nosi bowiem znamiona totalitarnego państwa policyjnego, które nęka i inwigiluje swoich obywateli". Trwa śledztwo CBA w sprawie Mirosława G., b. ordynatora oddziału kardiochirurgii w szpitalu MSWiA w Warszawie, który został zatrzymany 12 lutego przez funkcjonariuszy Biura i jest formalnie podejrzany o zabójstwo pacjenta, mobbing, znęcanie się nad osobą najbliższą; przedstawiono mu też 45 zarzutów korupcyjnych.