Ks. Jankowski zmarł w poniedziałek wieczorem w wieku 74 lat, w Gdańsku. Od lat chorował na cukrzycę. - To tak jakby dwie osoby w jednej, dlatego że ksiądz Jankowski jeszcze w czasie strajku sierpniowego, później 16 miesięcy legalnego działania Solidarności i okresu stanu wojennego, to jeden człowiek, a drugi - to z okresu funkcjonowania i kształtowania się polskiej wolności i demokracji już po 1980 roku - wspominał w rozmowie z PAP Lis, obecnie poseł Demokratycznego Koła Poselskiego Stronnictwa Demokratycznego. - Myślę, że tak, jak ta pierwsza część tej jego historii jest chlubna, to to, co potem robił do chlubnych nie należy - dodał Lis. Jak zaznaczył, chodzi m.in. o antysemickie wypowiedzi i przedsięwzięcia ks. Jankowskiego. - To burzyło jego wizerunek jako księdza, kapelana. Podkreślało też jeden element, który się pojawiał dość często, a mianowicie oskarżenia polskiego Kościoła, duchowieństwa o antysemityzm. On dawał pożywkę dla tego typu oskarżeń - zaznaczył Lis. Lis, działacz opozycji z Gdańska, wspomina też ks. Jankowskiego jako osobę otwartą, ale również oryginalną, ekstrawagancką. - Lubił wyróżniać się wśród innych osób, jak szedł na jakieś przyjęcie ubierał się w sposób ekstrawagancki. Bardzo lubił też podkreślać zamożność - jeździł mercedesem dobrze wyposażonym, miał kontakty w Niemczech. Na pewno jest to postać oryginalna i ciekawa - zaznaczył Lis.