Prezes Urbański raczej nie przystanie na ultimatum, które postawiła mu dziennikarka. - Na takie stawianie warunków był czas przy negocjowaniu kontraktu. (...) Jeżeli teraz ustąpimy, będą następne żądania. Nie możemy stwarzać poczucia, że to Lisowa rządzi TVP - powiedział gazecie jeden ze współpracowników Urbańskiego. Hanna Lis w rozmowie z "Dziennikiem" zaprzeczyła, że zażądała usunięcia swojego szefa. - To bzdura. Nie stawiałam prezesowi warunku, że nie chcę pracować z Krzysztofem Rakiem. Ale przyznała, że "wyraziła swoje zdanie" wobec dwóch reporterów. Na Woronicza jest coraz więcej zwolenników rozstania z dziennikarką, twierdzi gazeta.