W związku z tym, przyjęta ustawa może nas kosztować setki milionów złotych - napisał na Twitterze były minister edukacji Roman Giertych i jak wynika z informacji przekazanych nam przez Ministerstwo Rozwoju minął się z prawdą. "Likwidacja gimnazjów nie oznacza automatycznej utraty dotacji unijnych na realizowane przez nie projekty"- przekazała Interii w imieniu resortu Monika Ociepka. "Celem wsparcia ze środków europejskich w obszarze szkolnictwa powszechnego jest wyposażenie przyszłych absolwentów szkół w kompetencje umożliwiające sprawne ich funkcjonowanie na rynku pracy. Cel ten może zostać zrealizowany w różnej strukturze poziomów kształcenia i różnych placówkach edukacyjnych" - czytamy w przesłanej nam informacji. "Zobowiązania wynikające z konieczności zachowania trwałości projektów, będą mogły być przenoszone na inne podmioty (szkoły, placówki oświatowe, organy prowadzące) w ramach sukcesji prawnej, pod warunkiem, że zakładane cele projektu będą nadal realizowane, a funkcje oświatowe infrastruktury dofinansowanej z funduszy UE zostaną utrzymane" - informuje Ministerstwo Rozwoju. A więc mimo likwidacji gimnazjów ciągłość będzie mogła zostać zachowana, jeśli wymagane działania edukacyjne będą nadal prowadzone w nowym ustroju szkolnym - w ośmioletniej podstawówce. Jednak, gdyby powstało przypuszczenie, że doszło do naruszeń - każdy przypadek analizowany będzie indywidualnie (co jest unormowane rozporządzeniami). Takie wytyczne dostały z ministerstwa Instytucje Zarządzające Regionalnymi Programami Operacyjnymi w każdym z województw. JK